Największe protesty, zwłaszcza w centrolewicowej opozycji, wywołały przepisy przewidujące grzywny do 1 miliona euro dla załóg statków organizacji pozarządowych, które ratując migrantów na morzu, nie stosują się do rozkazów wydawanych im przez włoskie służby. Dekret przygotowany z inicjatywy ministerstwa spraw wewnętrznych, na czele którego stoi wicepremier Matteo Salvini, przewiduje wzmożenie walki z nielegalną imigracją i zaostrzenie kroków przeciwko przemytnikom migrantów. Zbiór przepisów dotyczących bezpieczeństwa określono jako "bis", ponieważ pierwszy dekret w tej sprawie, zawierający rozporządzenia zaostrzające politykę migracyjną, przyjęto w zeszłym roku. Zgodnie z kolejnym dekretem kapitanowi statku w przypadku złamania zakazu wpłynięcia na włoskie wody terytorialne lub postoju na nich grozić będzie kara w wysokości od 150 tysięcy do 1 miliona euro. Początkowo zapisano grzywny od 10 do 50 tysięcy euro, ale zostały one podniesione z inicjatywy partii Salviniego - Ligi. Ponadto przewidziana jest natychmiastowa konfiskata jednostki należącej do organizacji pozarządowej oraz areszt dla kapitana, jeśli stawia on opór lub dopuszcza się użycia siły przeciwko włoskim służbom. Zapisano również, że minister spraw wewnętrznych może ograniczyć lub zabronić wstępu, tranzytu i stacjonowania statków na włoskich wodach, co też dotyczy żeglugi jednostek organizacji pomocowych. Wśród parlamentarzystów koalicyjnych ugrupowań Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd doszło do podziałów na tle dekretu. Salvini oświadczył tuż przed głosowaniem, że "wraz z tym dekretem będzie mniej Caroli Rackete, a więcej Oriany Fallaci". Tak przywołał nazwisko niemieckiej kapitan statku organizacji pozarządowej z migrantami, która wbrew zakazom włoskich służb wpłynęła do włoskiego portu oraz zmarłej pisarki, przestrzegającej w ostatnich latach życia przed napływem imigrantów. W trakcie debaty w izbie wyższej senator opozycyjnej centrolewicowej Partii Demokratycznej Davide Faraone trzymał w rękach dużą kartkę z hasłem: "Brak człowieczeństwa nie może stać się prawem". Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)