Ustawa, która trafi teraz do prac w parlamencie, wprowadza grzywny dla ulicznych prostytutek oraz ich klientów w wysokości od 200 do 3000 euro oraz kary pozbawienia wolności od 5 do 15 dni. Minister Carfagna określiła zbiór przygotowanych przez siebie przepisów jako "skrajnie mocny cios" wymierzony prostytucji. Klientom nieletnich prostytutek grozić będzie kara od 1500 do 6000 euro oraz od 6 miesięcy do 4 lat więzienia. Od 6 do 12 lat więzienia oraz grzywna 150 tysięcy euro - to kary dla osób czerpiących zyski z prostytucji nieletnich. Nie będą karane prostytutki zmuszane przez gangi do pracy na ulicy. Ponadto ustawa przewiduje wydalanie nieletnich prostytutek z Włoch do krajów pochodzenia. - Mnie jako kobietę, zaangażowaną w politykę, prostytucja przyprawia o dreszcze i przeraża. Nie rozumiem osób sprzedających swoje własne ciała - powiedziała minister Carfagna. - Ale to zjawisko istnieje i podobnie jak narkomanii nie można go pokonać; można jednak z nim walczyć - dodała. Według statystyk, przytoczonych przez Ansę, we Włoszech jest około 100 tysięcy prostytutek; zdecydowana ich większość to cudzoziemki z 60 krajów. 65 procent z nich pracuje na ulicy, pozostałe - w klubach i prywatnych rezydencjach. Domy publiczne zostały we Włoszech zamknięte 50 lat temu. Ostatnio pojawiły się odosobnione głosy, by je otworzyć na nowo, redukując tym samym plagę ulicznej prostytucji i zgorszenie, jakie ona wywołuje. Liczbę klientów prostytutek szacuje się na 9 milionów. W ostatnich miesiącach walkę z plagą ulicznej prostytucji podjęły na własną rękę władze kilku włoskich miast, między innymi Padwy i Werony. Wprowadzono tam grzywny w wysokości 500 euro dla klientów. Rządowy projekt ustawy budzi na ogół przychylne komentarze. Jako "przełomowy" w walce z prostytucją określiło go katolickie stowarzyszenie imienia Jana XXIII, niosące pomoc byłym prostytutkom zmuszanym do nierządu i ofiarom handlu.