56-letniej Marisie zabrakło podczas zakupów pieniędzy. Musiała więc wybrać z bankomatu. Drzwi do banku okazały się jednak zamknięte. Kiedy kobieta zauważyła, że w środku ktoś jest, zaczęła się dobijać. Ponieważ robiła to coraz głośniej, otwarto jej drzwi. - Podano mi krzesło i poproszono, żebym poczekała, a kiedy zapytałam, czy to napad powiedziano, że tak - spokojnie opowiadała Marisa. Złodziei było dwóch. Kiedy jeden szukał pieniędzy, drugi zabawiał kobietę rozmową. Kiedy złodzieje zebrali już swój łup, pozwolili Marisie wybrać z bankomatu pieniądze. - To niezwykle kulturalny człowiek. Dawno nikt tak dobrze mnie nie potraktował - twierdzi kobieta i zapowiada, że jeśli będzie trzeba, to wstawi się za złodziejami, nawet w Madrycie.