Według dyplomaty Onno Van Elderenboscha, zabity pracował dla telewizji RTL. RTL zidentyfikowała później zabitego jako holenderskiego kamerzystę Stana Storimansa. Jego holenderski kolega został ranny w tym samym nalocie. Dziennikarz zginął, gdy jeden z rosyjskich pocisków spadł na centrum prasowe, zorganizowane na ostatnim piętrze budynku miejscowej siedziby radia i telewizji. Według gruzińskich władz, spłonęły też budynki uniwersytetu w Gori oraz miejscowej poczty. Według obecnych w Gori zachodnich dziennikarzy, w rosyjskim nalocie na miasto zginęło w sumie pięć osób.