Patiaszwili uznał w niedzielę wieczorem swoją porażkę, choć jest zdania, że w trakcie wyborów doszło do "poważnych naruszeń ordynacji wyborczej" i "w takich warunkach nie sposób było zwyciężyć". Zapowiedział, że poinformuje komisję wyborczą o najważniejszych naruszeniach, choć komisja "pracuje tak, jak władzom jest wygodnie". Wybory uznano za ważne, gdyż uczestniczyło w nich około 64 procent uprawnionych do głosowania. Do głosowania w tej zakaukaskiej republice liczącej 5,5 mln mieszkańców uprawnionych do głosowania było 3,1 mln osób. 72-letni Szewardznadze rządził republiką w latach 1972-1985 jako I sekretarz KP Gruzji, wchodzącej w skład ZSRR, a niepodległym państwem kieruje od roku 1992, najpierw jako przewodniczący Rady Państwa, a od roku 1995 jako prezydent. Przedwyborcze sondaże dawały Szewardnadzemu ok. 50-procentowe poparcie, a Dżumberowi Patiaszwilemu - ok. 15 proc. Patiaszwili to były pierwszy sekretarz KP Gruzji, funkcję tę sprawował pod koniec istnienia Związku Radzieckiego. Przebieg wyborów śledziło ok. 150 zagranicznych obserwatorów z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). I oni sygnalizowali nieprawidłowości, lecz nie wspominali o fałszerstwach.