Saakaszwili, który po raz kolejny odrzucił apel opozycji, by zrezygnował z urzędu, zapowiedział, że jest gotów podzielić się z władzą. - Przyznaliśmy zgodnie, że to (poniedziałkowe spotkanie) krok naprzód, że dialog należy kontynuować. Nie mam złudzeń, że uda nam osiągnąć porozumienie we wszystkich kwestiach - oświadczył Saakaszwili w telewizji po dwugodzinnym spotkaniu z liderami opozycji. Wcześniej uczestniczący w rozmowach z prezydentem Lewan Gaczecziładze powiedział, że spotkanie nie przyniosło żadnych rezultatów i że strony mają całkowicie odmienne spojrzenie na sprawy kraju. - Saakaszwili myśli, że wszystko w kraju idzie dobrze, a my myślimy, że wszystko idzie źle - to jedyny rezultat spotkania. Mamy całkowicie odmienny osąd sytuacji niż prezydent. Protesty będą kontynuowane dziś, jutro i przez długi czas - podkreślił. Według niezależnego gruzińskiego portalu "Civil Georgia" (Civil.ge) prezydent zaoferował opozycji przewodnictwo komisji, która miałaby się zająć zmianami konstytucyjnymi. Miał także zaproponować jej udział w różnych strukturach państwowych, m.in.na zasadzie parytetu w radzie ds. telewizji publiczne, a także "moratorium" na śledztwa w sprawie przestępstw popełnionych podczas trwających od miesiąca wieców w Tbilisi. Organizatorzy protestów zapowiedzieli, że dadzą odpowiedź na propozycje Saakaszwilego na wiecu w poniedziałek wieczorem. W spotkaniu z Saakaszwilim oprócz kandydata opozycji w styczniowych wyborach prezydenckich Lewana Gaczecziładze wzięli udział była minister spraw zagranicznych i była współpracowniczka prezydenta, szefowa partii Gruzińska Droga Salome Zurabiszwili, były ambasador Gruzji przy ONZ, lider opozycyjnego sojuszu politycznego Alians dla Gruzji Irakli Alasania i szef partii Forum Narodowe Kacha Szartawa. W rozmowie uczestniczył też przewodniczący parlamentu Dawid Bakradze. Opozycja, która od 9 kwietnia prowadzi manifestacje antyprezydenckie z żądaniem ustąpienia Saakaszwilego, obciąża go odpowiedzialnością za ubiegłoroczną wojnę z Rosją i zarzuca zdradę ideałów rewolucji róż z 2003 roku, dążenie do zamknięcia ust krytykom i do przejęcia kontroli nad mediami.