Gruzińskie MSZ oświadczyło, że tym samym Moskwa "utraciła polityczne, legalne i moralne prawo, by pretendować do odgrywania roli neutralnego i obiektywnego mediatora w rozwiązaniu konfliktu" w regionie. Ponadto Rosja będzie od teraz musiała zabiegać o zgodę Tbilisi na wszelkie zmiany dotyczące stacjonowania rosyjskich sił pokojowych na gruzińskim terytorium. Brak takiej zgody "będzie uznany za agresję przeciwko gruzińskiemu państwu, ze wszelkimi możliwymi konsekwencjami" - ostrzega MSZ. Rosyjska Duma Państwowa podjęła w piątek uchwałę, proponującą rządowi i prezydentowi państwa zajęcie się kwestią uznania niepodległości Abchazji i Południowej Osetii, należących formalnie do Gruzji. Uchwała, poparta jednogłośnie przez 440 deputowanych, nie ma prawnej mocy wiążącej. "Po rozpatrzeniu apeli Abchazji i Południowej Osetii deputowani Dumy Państwowej zwracają się do prezydenta Federacji Rosyjskiej i rządu Federacji Rosyjskiej z propozycją rozpatrzenia kwestii celowości uznania niepodległości Abchazji i Południowej Osetii" - głosi dokument. Zdaniem Dumy, będzie to logicznym następstwem ogłoszenia niepodległości Kosowa. Jak zaznaczyli deputowani, Abchazja, Południowa Osetia i Naddniestrze (w Moładawii), gdzie "zbudowano demokratyczne państwa ze wszystkimi atrybutami władzy, mają znacznie więcej podstaw niż Kosowo, by pretendować do międzynarodowego uznania". Abchazja i Południowa Osetia dokonały faktycznej secesji od Gruzji na początku lat 90., czemu towarzyszył rozlew krwi. Niepodległości obu republik nie uznało dotąd żadne państwo, włącznie z Rosją. Jednak starania Gruzji, by przywrócić swą władzę nad tymi regionami, nie przyniosły skutku. Zarówno w Abchazji, jak i w Południowej Osetii stacjonują siły pokojowe (głównie rosyjskie) poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw.