Gruzja na razie nie oskarżyła formalnie Moskwy na forum ONZ, chce jednak zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na postępowanie Rosji. Bombardowania, w których giną ludzie, w oczywisty sposób łamią międzynarodowe prawo i kartę ONZ. Gruzini domagają się reakcji Rady Bezpieczeństwa. W Wąwozie Pankiskim trwa gruzińska operacja policyjna. Obywa się bez incydentów. Część czeczeńskich partyzantów wyniosła się bowiem w wysokie góry, pozostali, najwyżej kilkudziesięciu - jak twierdzą gruzińscy dowódcy - ukrywa się w domach tamtejszych mieszkańców. Akcja przebiega spokojnie, chociażby dlatego że oddziały policyjne i wojskowe będzie dzisiaj wizytował prezydent Eduard Szewardnadze. USA chcą wyrzucić Rosję z Kaukazu? "Stany Zjednoczone zamierzają wykorzystać napięcie w stosunkach rosyjsko-gruzińskich, by na stałe zainstalować się na południowym Kaukazie, a być może także w Czeczenii" - pisze dzisiaj dziennik "Niezawisimaja Gazieta". "Rosja znajduje się przed wielką operacją, którą Stany Zjednoczone przygotowują tuż pod jej nosem. Chodzi o wkroczenie USA na Kaukaz" - pisze dziennik. Według autorki tekstu "Żegnaj Kaukazie!", Tatiany Rublowej, USA zamierzają powiązać propagandowe hasła o prawach człowieka i walce z terroryzmem, by przekonać świat, że tylko Amerykanie są w stanie rozwiązać kaukaski węzeł i zapobiec eskalacji konfliktu. "W rezultacie tego zostanie ustanowiona kontrola (USA) nie tylko nad Gruzją i Azerbejdżanem (ta kwestia jest już postanowiona), lecz również nad Czeczenią" - komentuje "NG". Gazeta powołuje się na komentarz "Financial Times", który sugerował, że skoro Rosja uważa, że może brać pod uwagę wkroczenie do Gruzji i walkę z chroniącymi się według Moskwy w wąwozie Pankisi bojownikami czeczeńskimi, to Zachód powinien także rozpatrzyć wkroczenie do Czeczenii, będącej w świetle prawa międzynarodowego częścią składową Federacji Rosyjskiej. Rublowa przywołuje opinię "FT", że realizacja takiego scenariusza mogłaby rozpocząć się od operacji pośrednictwa i wprowadzenia sił pokojowych wraz z uruchomieniem specjalnego programu pomocy humanitarnej dla Czeczenii. Opór prezydenta Rosji można - w myśl tej doktryny - łatwo złamać. "Pan Putin będzie się temu sprzeciwiać, ale duża pomoc finansowa pomoże go przekonać" - cytuje "Niezawisimaja" słowa z artykułu w "Financial Times" dodając, że "jak widać szczegóły operacji już zostały obmyślone". Rublowa pisze, że pośrednictwo USA w tym momencie i w efekcie opowiedzenie się po stronie Gruzji (Tbilisi zarzuca Moskwie bombardowania swojego terytorium, a w gruzińskim parlamencie stanęła kwestia demonstracyjnego opuszczenia Wspólnoty Niepodległych Państw) to tylko pretekst do zdobycia kolejnej strefy wpływów. "Po prostu Waszyngton uznał (obecny) moment za najbardziej pasujący dla planowanego już wcześniej wkroczenia na rosyjskie pozycje na Kaukazie" - komentuje "Niezawisimaja". Powołując się znów na "Financial Times" gazeta twierdzi, że wariant kaukaski może być kopią scenariusza z Azji Środkowej, gdzie po zamachach 11 września i w czasie wojny w Afganistanie USA utworzyły - za zgodą Rosji - swoje bazy wojskowe. "USA, którym Rosja udzieliła poparcia, umocniły się w Azji Centralnej i teraz czują się zupełnie pewnie w tradycyjnie rosyjskiej strefie wpływów. A w ciągu miesiąca od momentu, gdy amerykańskie siły specjalne pojawią się w Pankisi, kwestią będzie tylko to, do jakich granic zmniejszone zostaną wpływy Rosji na Kaukazie" - komentuje "Niezawisimaja Gazieta". USA apelują do Rosji o współpracę z Gruzją Rząd Stanów Zjednoczonych zaapelował wczoraj wieczorem (czasu waszyngtońskiego) do Rosji o nawiązanie współpracy z Gruzją, która od niedzieli prowadzi operację w Wąwozie Pankiskim, gdzie mają ukrywać się czeczeńscy rebelianci. - Gruzja zaczęła wysyłać swe siły do Pankisi, by umocnić własną kontrolę nad tym regionem. Wywieramy naciski na Rosję, by nawiązała współpracę z Gruzją, tak by oba kraje były w stanie, działając na własnym terytorium, rozwiązać problem międzynarodowych terrorystów oraz bojowników czeczeńskich, mogących ukrywać się w Gruzji - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu USA Richard Boucher. Amerykański rzecznik dodał jednak, iż w opinii USA "problemy w tym rejonie (Pankisi) winny być rozwiązane przede wszystkim przez rząd gruziński".