Z taką propozycją wystąpili w czwartek przedstawiciele Konserwatywnej Partii Gruzji, Partii Narodu, ruchu "O jedną Gruzję" i kilku mniejszych ugrupowań. Kandydat opozycji w styczniowych wyborach prezydenckich Lewan Gaczecziładze wyjaśnił, że "przygotowanie i przeprowadzenie przedterminowych wyborów prezydenta i parlamentu wymaga czasu i dlatego opozycja nie stawia kwestii zorganizowania szybko wyborów". Żądanie przedterminowych wyborów będzie jednym z haseł zapowiedzianej na 7 listopada wielkiej demonstracji opozycji w Tbilisi. Siły opozycyjne zbiorą się w piątek o godzinie 14.00 (11.00 czasu warszawskiego) na prospekcie Rustawelego przed gmachem parlamentu. Demonstracja "ma mieć pokojowy charakter i zakończy się tego samego dnia" - podali jej organizatorzy. Przed rokiem, 7 listopada, rząd wysłał policję do rozpędzenia opozycyjnego protestu przeciwko "autokratycznym rządom" prezydenta Micheila Saakaszwilego. Zachód, popierający Saakaszwilego, był wówczas zaszokowany akcją policji i zamknięciem opozycyjnej stacji telewizyjnej Imedi. Policja użyła wtedy gazu łzawiącego, gumowych pocisków i armatki wodnej, by położyć kres protestom. Dziesiątki ludzi zostało rannych. Obecnie prezydent Gruzji jest krytykowany za sierpniową wojnę z Rosją; zarzuca mu się, że poprowadził kraj do batalii, która była nie do wygrania, podejmując próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową.