Decyzja o zerwaniu stosunków dyplomatycznych zapadła już w piątek. Gruzja będzie natomiast utrzymywała z Rosją stosunki konsularne; zaostrzy jednak radykalnie przepisy wizowe dla obywateli rosyjskich począwszy od 8 września. Oceniając wynik szczytu UE ws. konfliktu na Kaukazie, Saakaszwili powiedział, że Europa przyjęła "niezwykle ostry ton", a Rosja "poniosła porażkę", gdyż nie udało jej się "przerwać jedności wewnątrz Europy". Tymczasem Moskwa skrytykowała Brukselę za odroczenie rozmów na temat nowej umowy o partnerstwie z Rosją, zarzucając UE przedstawianie wypaczonego obrazu gruzińskiego konfliktu. - Partnerstwo z UE nie powinno być zakładnikiem konfliktu. Oczywiście nie możemy się zgodzić z szeregiem tendencyjnych twierdzeń dotyczących Rosji w końcowej deklaracji szczytu, w tym z tezą, że nasza reakcja na gruzińską agresję była nieproporcjonalna - oświadczył rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Niestierienko. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w wywiadzie dla telewizji Euronews uznał, że odrzucenie przez UE sankcji wobec Moskwy jest pozytywne, natomiast rozczarowuje to, że Bruksela nie rozumie motywów Kremla wobec Gruzji. Dodał, że "mimo pewnych podziałów wśród państw UE (na poniedziałkowym szczycie) przeważył rozsądny, realistyczny punkt widzenia". Premier Władimir Putin ocenił, że mimo "skrajnych" propozycji, "zwyciężył zdrowy rozsądek". Dodał, że reakcja Rosji na zwiększoną obecność okrętów NATO na Morzu Czarnym w związku z konfliktem gruzińsko-rosyjskim "będzie spokojna, bez histerii", ale nastąpi. Uznanie niepodległości Osetii Płd. i Abchazji przez inne kraje "nie jest absolutnie krytyczne dla Rosji" - oznajmił. Prezydent Lech Kaczyński wyraził zadowolenie z wyników szczytu UE. Ocenił, że na szczycie "udało się osiągnąć bardzo dużo", biorąc pod uwagę wstępny projekt konkluzji. Według niego, gdyby to zależało tylko od Polski, "to byłoby pewnie inaczej, jeśli chodzi o końcowe rezultaty". - Ale ja sobie zdaję sprawę z tego, że UE to 27 państw o różnych interesach, różnych tradycjach, różnym spojrzeniu na poszczególne części świata - zastrzegł prezydent. - Myślę, że czeka nas albo sukces w Moskwie prezydenta (Francji) Nicolasa Sarkozy'ego, albo też konieczność dalszych działań. Oczywiście bardziej życzyłbym sobie sukcesu - powiedział. Sejm RP przyjął tymczasem przez aklamację uchwałę w sprawie kryzysu gruzińskiego, w której potępia rosyjskie działania i deklaruje solidarność z narodem gruzińskim. W uchwale podkreślono, że Sejm "wspiera polskie władze w ich zaangażowaniu w niesienie pomocy humanitarnej ofiarom konfliktu i odbudowę zniszczonej infrastruktury państwa gruzińskiego". Wspólnej pozycji wobec konfliktu między Rosją a Gruzją nie udało się natomiast wypracować deputowanym Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy. Żaden z dziesięciu zaprezentowanych projektów uchwały w tej sprawie nie uzyskał wymaganej większości 226 głosów w 450- osobowej izbie. Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy, a jednocześnie specjalny wysłannik prezydenta Wiktora Juszczenki ds. gruzińskich Kostiantyn Jelisiejew oświadczył, że Ukraina w pełni popiera stanowisko przywódców państw UE wobec działań Rosji w Gruzji. Zaznaczył jednocześnie, że Kijów nie był entuzjastycznie nastawiony do pomysłu nałożenia na Rosję sankcji, gdyż nie opowiada się za sankcjami wobec jakiegokolwiek państwa. Z kolei szef włoskiego MSZ Franco Frattini wyraził opinię, że wyważone - jego zdaniem - stanowisko UE na szczycie jest między innymi rezultatem "pozytywnej roli" włoskiej dyplomacji. Powiedział, że w obliczu surowej linii postępowania wobec Rosji, proponowanej przez W. Brytanię i Polskę, zadaniem Rzymu było niedopuszczenie do "zepchnięcia tego kryzysu ku nowej zimnej wojnie". Parlament Europejski przyjmie w środę rezolucję, w której potępi Rosję za jej działania w Gruzji. Socjaliści, liberałowie, Zieloni i komuniści chcą także krytyki gruzińskiego prezydenta. - Uważam, że wnioski ze szczytu przywódców są trochę niewyważone. Wydaje mi się, że doszło do handlu z krajami bałtyckimi i z Polską. W zamian za ich zgodę, by nie wprowadzać sankcji wobec Rosji, w deklaracji ze szczytu pominięto krytykę Gruzji - powiedział Graham Watson, szef liberałów w PE. Daniel Cohn-Bendit, lider Zielonych, zaapelował o "przeprowadzenie śledztwa, które ustali dokładny przebieg konfliktu - od rosyjskiej prowokacji, po gruziński atak i rosyjską odpowiedź". Jak dodał, jest jasne, że głównym winowajcą w konflikcie rosyjsko-gruzińskim jest Moskwa, ale Zieloni chcą, by w rezolucji PE "stanowczo skrytykował" atak sił gruzińskich na region Cchinwali 8 sierpnia. Także projekt rezolucji drugiej co do wielkości frakcji socjalistów rozpoczyna się od "potępienia interwencji militarnej Gruzji w regionie Osetii Płd. oraz brutalnej i niewspółmiernej do tego ataku reakcji Rosji". Podobny zapis proponują komuniści. Przeciwna krytyce roli Gruzji w konflikcie jest największa, chadecka frakcja w PE oraz Unia na rzecz Europy Narodów, czyli grupy, gdzie zasiadają PO, PSL i PiS. Brukselski szczyt odbił się szerokim echem w europejskich mediach. Niemiecka prasa dobrze ocenia jego wyniki, pisząc, że wygrała umiarkowana linia Francji i Niemiec. W opinii paryskich gazet UE wykazała się stanowczością wobec Rosji. Według londyńskiej prasy, Downing Street poniosło porażkę. Rzymskie media wskazują tymczasem na unijną realpolitik względem rosyjskich władz, ale też na klęskę dawnych satelitów ZSRR. Rosyjskie gazety zgodnie podkreślają natomiast, że Europa nie ma wspólnej strategii wobec Kremla.