Około 300 manifestantów spędziło noc z niedzieli na poniedziałek pod budynkiem telewizji państwowej blokując ruch na pobliskiej ulicy Kostawa - podał gruziński portal internetowy civil.ge. W niedzielę policja użyła gazu łzawiącego i kul gumowych przeciwko manifestantom twierdząc, że została zaatakowana przez uczestników manifestacji opozycji. Opozycja z kolei oskarżyła siły porządkowe o prowokowanie aktów przemocy. Według różnych źródeł od 6 tys. do 10 tys. sympatyków opozycji manifestowało w niedzielę w Tbilisi domagając się ustąpienia prezydenta. Kilkaset osób demonstrowało też w Batumi, stolicy autonomicznej republiki Adżarii. Obie demonstracje rozpędziła policja. Jedna z liderek gruzińskiej opozycji Nino Burdżanadze, która stoi na czele grupującego kilka organizacji opozycyjnych Zgromadzenia Ludowego, powiedziała w sobotę agencji AFP: "Walczymy o demokrację i przeciwko neobolszewizmowi". - Nie możemy czekać do następnych wyborów, a skoro nie chcemy czekać, musimy działać teraz - powiedziała. Druga kadencja Saakaszwilego kończy się w 2013 roku. Konstytucja zabrania ubiegania się o trzecią kadencję. Prozachodni prezydent Saakaszwili jest oskarżany przez opozycję o autorytaryzm i odpowiedzialność za klęskę w wojnie z Rosją w sierpniu 2008 roku, która doprowadziła do oderwania się od Gruzji separatystycznych regionów Abchazji i Osetii Południowej, uznanych przez Moskwę za niepodległe państwa. Jedna z partii opozycyjnych (Partia Gruzińska) zapowiedziała na najbliższą środę demonstrację pod hasłem "Dzień gniewu".