Politolog powołuje się na hakerów, którzy włamali się do komputerów opozycji i przeczytali wewnętrzną korespondencję sztabu wyborczego "Gruzinskiego marzenia". Według nich, lider ugrupowania Bidzina Iwaniszwili chce wykorzystać jako narzędzia prowokacji długopisy z atramentem sympatycznym. Sztab polityka miał zamówić dużą partię takich samych długopisów, jakie rozdano komisjom wyborczym w całej Gruzji. Grupa opozycjonistów miałaby takim znikającym atramentem skreślić nazwiska kandydatów na kartach do głosowania. Następnie długopisy podłożonoby w kabinach i powiadomiono o rzekomych próbach fałszerstwa międzynarodowych obserwatorów. Odium tej mistyfikacji spadłoby na rząd i prezydenta Micheila Saakaszwili. "Wtedy cały świat zobaczyłby prawdziwe oblicze reżimu" - komentuje politolog Dawid Dgebuadze.