Desygnowany na to stanowisko jest Grek Margaritis Schinas. O ile ten wieloletni urzędnik europejski i były europoseł nie wywołuje większych emocji, to już fakt, że w jego obszarze odpowiedzialności połączono migrację z bezpieczeństwem i ujęto to we frazę o ochronie europejskiego stylu życia, wywołał w Parlamencie Europejskim falę krytyki. Przyszła przewodnicząca KE Ursula von der Leyen broniła w zeszłym tygodniu swojej decyzji w tej sprawie w specjalnym artykule w europejskich dziennikach. Tłumaczyła, że "europejska koncepcja życia", oznacza "budowę Unii równości, w której wszyscy mamy te same możliwości", zapewnienie wszystkim wiedzy, wykształcenia i kompetencji koniecznych do tego, by "godnie żyć i pracować". Wymieniła też w tym kontekście dostęp do niezbędnych usług i "świadomość poczucia bezpieczeństwa w naszych domach i na naszych ulicach". "Von der Leyen wykorzystuje język skrajnej prawicy" Również na spotkaniach w PE w Strasburgu z europosłami i grupami politycznymi w tym tygodniu Niemka musiała tłumaczyć swój wybór. Nie wszystkich jednak przekonała. "Grupa Odnowić Europę zagłosuje przeciwko wiceprzewodniczącemu KE odpowiedzialnemu za ochronę europejskiego stylu życia, jeśli nazwa teki nie ulegnie zmianie lub jeśli nie zostanie zmodyfikowana jej atrybucja" - ogłosił francuski europoseł tej frakcji, szef komisji środowiska PE Pascal Canfin. Krytycy zarzucają von der Leyen, że wykorzystuje język skrajnej prawicy, która mówiła o potrzebie ochrony Europy i jej stylu życia przed migrantami mającymi jej rzekomo zagrażać. Współprzewodniczący Zielonych w PE Philippe Lamberts mówił w minionym tygodniu, że ta sprawa to "absolutny skandal". Słowa krytyki padły również ze strony frakcji Socjalistów i Demokratów (S&D). Służby prasowe KE przypominały w odpowiedzi na te zarzuty, że "ochrona europejskiego stylu życia" to jeden z rozdziałów wytycznych politycznych von der Leyen, opublikowanych jeszcze w lipcu. Z Brukseli Krzysztof Strzępka