Ten uderzył w kolejna osobówkę i zjechał na pobocze. Zatrzymał się dopiero na ścianie jednego z domów. Kierująca autobusem wspomina, że tych kilka sekund - bo tyle trwała kolizja - trwało dla niej całą wieczność. I - choć trudno uwierzyć - nikt nie odniósł poważnych obrażeń.