"Pół świata przyjeżdża na rozmowy do Monachium. Chciałoby się wierzyć, że te rozmowy uczynią Ziemię bezpieczniejszą: że zakończą wojny, zapobiegną grożącym konfliktom i ograniczą zagrożenia nowego typu, jak zmiany klimatu czy manipulatorskie zastosowanie technik cyfrowych" - pisze w piątek były korespondent dziennika w USA Christoph von Marschall. "Ale nie należy tego zakładać" - konstatuje. Według publicysty liczba wojen jest coraz większa. Nie kończą się one zawarciem pokoju i odbudową, a jedynie przybierają inny poziom intensywności i sposób przebiegu. Układy mające na celu kontrolę zbrojeń nuklearnych są łamane. "Grozi nam era zbrojeń atomowych. Eksperci mówią o powrocie konfliktu supermocarstw. Od lat raporty Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa podkreślają na różne sposoby jedno: dotychczasowy ład międzynarodowy traci na znaczeniu, a nowego wciąż nie widać" - zauważa publicysta. "Stary porządek był oparty na systemie instytucji, zasad i traktatów, które stworzyły zachodnie demokracje. Ład ten jest w stanie oddziaływać tylko wtedy, gdy łamiący go muszą obawiać się konsekwencj. Kiedy ktoś pilnuje porządku" - przekonuje. Von Marschall zauważa, że przez długi czas rolę strażnika międzynarodowego ładu pełniły USA. Teraz jednak straciły entuzjazm. Chiny i Rosja nie chcą ani nie mogą wziąć na siebie tej roli. "Rozpad ładu zwiększa niebezpieczeństwa. Ale nie jest wyłącznie zjawiskiem negatywnym. Zmusza kraje i społeczeństwa do zastanowienia się, jakie opcje mają do wyboru i które sa dla nich lepsze lub gorsze" - pociesza von Marschall i jako dowód przywołuje fakt, że migranci nie udają się do regionów rządzonych przez dyktatorów i autokratów, tylko do Europy i USA. "Ład oparty na zasadach nie jest martwy. Wobec dostępnych alternatyw rośnie wręcz jego atrakcyjność. Również dla Europy. Powraca konkurencja modeli organizacji społecznej" - puentuje autor, nawiązując do konfliktu między światem zachodnim a komunizmem. Rozpoczynająca się w piątek Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa (MSC), organizowana od 1963 roku, potrwa do niedzieli. Jest to największe tego typu wydarzenie na świecie. W 55. MSC weźmie udział około 30 szefów państw i rządów oraz około 90 ministrów. Wśród nich wiceprezydent USA Mike Pence, kanclerz RFN Angela Merkel czy szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Najważniejsze tematy tegorocznego spotkania, to stosunki transatlantyckie, narastające napięcie między Zachodem a Rosją oraz kryzysy na Bliskim Wschodzie.