- Daję starym partiom jeszcze pół roku, a potem (nastąpi) koniec - powiedział Grillo w rozmowie z "Focusem", opublikowanej w sobotę na stronie internetowej tygodnika. - Potem (rząd) nie będzie w stanie wypłacać emerytur ani płacić pensji urzędnikom - dodał 64-letni komik, którego partia zdobyła w niedawnych wyborach do Izby Deputowanych 25,5 proc. głosów, zajmując trzecie miejsce. Grillo powiedział, że tradycyjne partie polityczne nie myślą poważnie o reformie kraju. "Blefują tylko, żeby zyskać na czasie" - zauważył polityk. Jego zdaniem Włochy duszą się w pętli długów państwowych i muszą w związku z tym renegocjować warunki spłaty kredytów. "Jeżeli odsetki dojdą do granicy 100 mld euro rocznie, to zginęliśmy" - powiedział Grillo, sugerując, że jeśli warunki (spłaty kredytów) nie ulegną zmianie, Włochy powinny zrezygnować z euro i powrócić do dawnej narodowej waluty. W wyniku zakończonych w poniedziałek wyborów we Włoszech powstał polityczny pat. Centrolewica Piera Luigiego Bersaniego zdobyła, co prawda, większość w Izbie Deputowanych, lecz nie uzyskała jej w Senacie, co zmusza to ugrupowanie do poszukiwania koalicjanta. W wywiadzie dla "Focusa" Grillo oświadczył, że zawarłby sojusz z Bersanim oraz liderem centroprawicy, byłym premierem Silvio Berlusconim, gdyby ich ugrupowania zgodziły się na reformy: natychmiastową zmianę ordynacji wyborczej, likwidację zwrotu kosztów kampanii wyborczej i ograniczenie do dwóch kadencji czasu sprawowania mandatu dla wszystkich posłów. "Nie zgodzą się na to" - przewiduje komik. Lider Ruchu Pięciu Gwiazd ocenił, że dobrze się stało, iż jego ruch nie zdobył od razu większości w parlamencie. "To była próba generalna" - zauważył.