W środę Sąd Rejonowy w Malmö nałożył na Gretę Thunberg karę grzywny za niestosowanie się do nakazów policji. Chodzi o sytuację z 24 lipca, gdy 20-letnia aktywistka klimatyczna - wraz z innymi protestującymi z grupy "Take Back the Future" - nielegalnie blokowała przez kilka godzin wjazd dla ciężarówek w miejscowym porcie. Szwecja: Greta Thunberg skazana. Musi zapłacić grzywnę Zdaniem oskarżających Thunberg naruszyła prawo i porządek publiczny, ponieważ nie reagowała na polecenia służb. Choć niestosowanie się do poleceń policji grozi w Szwecji karą do sześciu lat więzienia, prokurator wnioskował o nałożenie kary grzywny. Ostatecznie na 20-latkę nałożono łącznie 4,5 tys. koron kary finansowej (ok. 1760 złotych - red.) i kolejne tysiąc koron (ok. 390 złotych - red.) na rzecz funduszu ofiar przestępstw. Aktywistka klimatyczna chce działać dalej. "Planeta jest w potrzebie" Tuż po rozprawie aktywistka przyznała, że blokada miała miejsce, ale nie uznała swojej winy. - Moje działanie musi być wolne od kary, ponieważ planeta jest w potrzebie. Moje działania były i są uzasadnione - powiedziała podczas konferencji prasowej. - Nauka i moralność są po naszej stronie. Jestem gotowa działać dalej, niezależnie od tego, czy będzie to skutkowało kolejnymi wyrokami. My, młodzi ludzie, nie chcemy, by odbierano nam przyszłość - podkreśliła Thunberg. Źródło: Reuters, Associated Press, svt.se *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!