W ostatnich dniach zarówno w greckich, jak i międzynarodowych mediach pojawiły się zdjęcia zasypanych śniegiem namiotów migrantów na Lesbos, co pociągnęło za sobą oskarżenia o to, że Grecja nie przygotowała się na atak zimy. Na Lesbos wciąż przebywają tysiące migrantów, którzy czekają na rozpatrzenie ich podań o azyl w Grecji. Mimo starań lokalnych władz, brakuje miejsc, w których wszyscy mogliby przezimować w odpowiednich warunkach. Kilka dni temu grecki rząd wysłał na wyspę okręt wojskowy, na którym schronienie przed zimnem miało znaleźć pięciuset migrantów. Początkowo nie chcieli oni wsiąść na statek, bo obawiali się, że zostaną deportowani do Turcji. Ostatecznie zgodziło się na to jedynie około stu osób, reszta odmówiła ze względu na tragiczne - jak stwierdzili - warunki. Pomysł umieszczenia migrantów na okręcie ostro skrytykował też burmistrz Lesbos, który podkreślił, że jest to katastrofalne dla wyspy. Problemem był głównie brak toalet i rozmieszczenie ich w związku z tym w porcie. Janis Muzalas, grecki minister do spraw migracji przyjechał na wyspę, aby z bliska przyjrzeć się sytuacji i znaleźć rozwiązanie. Na Lesbos dopływa obecnie kilkadziesiąt osób dziennie. Liczba migrantów, którzy utknęli w całej Grecji, sięga 63 tysięcy.