Jeorjos Karaiwaz został zastrzelony - potwierdził przedstawiciel biura prasowego policji w stolicy Grecji. Wiadomość ta wywołała szok w środowisku dziennikarskim. Wiele mediów przerwało nadawanie programu. "To zabójstwo zszokowało nas wszystkich. Władze prowadzą już dochodzenie w tej sprawie" - napisała w oświadczeniu rzeczniczka rządu Aristotelia Peloni. 50-letni dziennikarz pracował dla wielu greckich mediów i założył blog informacyjny bloko.gr. "Ktoś, za pomocą kul, postanowił go uciszyć i uniemożliwić mu pisanie artykułów" - głosi wpis opublikowany na blogu. Przed domem znaleziono 17 łusek Prywatne radio Skai podało, że dziennikarz "zginął w śmiertelnej zasadzce", trafiony "kilkoma kulami w drodze do domu z programu telewizyjnego". Przed jego domem znaleziono 17 łusek. Według wstępnych doniesień strzelały do niego dwie osoby jadące na motocyklu. Choć w Grecji prywatne media są często celem aktów wandalizmu, morderstwa dziennikarzy należą do rzadkości. Niektórzy dziennikarze po otrzymaniu pogróżek proszą policję o ochronę, ale według dotychczasowych ustaleń Karaiwaz jej nie miał. W 2010 roku Sokratis Jeolias, grecki dziennikarz śledczy i bloger, został zabity przed swoim domem na przedmieściach Aten. O morderstwo została oskarżona skrajne lewicowa grupa. Do tej pory nie udało się znaleźć sprawców. W lipcu ubiegłego roku właściciel tabloidu Stefanos Chios przeżył postrzały w szyję i klatkę piersiową, które oddał do niego zakapturzony mężczyzna. Sprawa jest nadal przedmiotem śledztwa.