Zamieszki wybuchły w pobliżu granicy z Turcją, w jednym z obozów, w którym przebywa ok. 250 osób. Są to uchodźcy, którzy dostali się nielegalnie na teren Grecji, ale zostali zarejestrowani i tam oczekują na przyznanie azylu. Protesty trwały kilka godzin, w tym czasie uszkodzonych zostało kilka kontenerów towarowych, przerobionych prowizorycznie na pomieszczenia dla mieszkańców ośrodka. Złość uchodźców wywołały wielotygodniowe opóźnienia w procedurach azylowych, które spowodowane są ograniczeniem działalności służb publicznych w związku z epidemią koronawirusa. Spowolnione działanie urzędów w sprawach migrantów wywołują wiele napięć w obozach dla migrantów, których najwięcej mieści się na wyspach Lesbos, Samos, Chios, Leros i Kos. Dają one schronienie łącznie 19 300 osobom, co sześciokrotne przekracza liczbę miejsc, którymi oficjalnie dysponują. Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) i wiele organizacji pozarządowych wzywało grecki rząd do odciążenia przepełnionych obozów. Jednak ze względu na ogólną, związaną z epidemią COVID-19, blokadę kraju, która trwała do 4 maja, rząd w Atenach jasno komunikował, że wiele działań związanych z migrantami zostanie na razie odłożone.