Do wybuchu doszło na mniej niż dwa tygodnie przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi, w których - według sondaży - prowadzą socjaliści. Ładunek wybuchł przed mieszkaniem Luka Katsekliego, odpowiedzialnego w partii za problematykę gospodarczą. "Eksplozja spowodowała niewielkie zniszczenia - powiedział rzecznik policji. - Ładunek znajdował się w donicy". Miejscowe radio i telewizja zostały ostrzeżone o podłożeniu bomby. Zanim doszło do wybuchu policja ewakuowała okolicę. Socjaliści mają szansę wygrać wybory zapowiedziane na 4 października. Są one przeprowadzane dwa lata przed terminem, ponieważ premier Kostas Karamanlis stwierdził, że potrzebne jest odnowienie mandatu społecznego, aby przeprowadzić kraj przez kryzys. Ataki i zamachy organizowane przez lewackie bojówki i anarchistów nasiliły się w Grecji, po tym jak w grudniu policjant zastrzelił w Atenach nastolatka. Doprowadziło to wówczas do najpoważniejszych zamieszek od wielu lat. W tym miesiącu lewackie ugrupowanie Walka Rewolucyjna przyznało się do odpowiedzialności za zamach bombowy przed giełdą w Atenach, do którego doszło 2 września. Eksplozja spowodowała znaczne zniszczenia, ranna została jedna osoba. Grupa stwierdziła, że było to ostrzeżenie dla "dużych udziałowców, złotych chłopców i kapitalistów".