W wyborach zmierzą się dwie główne greckie siły polityczne: rządząca Nowa Demokracja (ND) premiera Kostasa Karamanlisa oraz opozycyjny Ogólnogrecki Ruch Socjalistyczny (PASOK) pod wodzą 57-letniego Jeorjosa Papandreu. Ostatnie sondaże przedwyborcze wskazywały na wygraną PASOK. Greckie społeczeństwo wydaje się bowiem niezadowolone z tego, jak konserwatywny rząd 53-letniego Karamanlisa walczył ze skutkami kryzysu finansowego oraz z młodzieżowymi zamieszkami pod koniec 2008 r. Nowej Demokracji zaszkodziły również skandale korupcyjne, zwłaszcza że doszła ona do władzy w 2004 r. (w 2007 r. ponownie wygrała wybory) m.in. dzięki obietnicom walki z korupcją. Rząd Karamanlisa usiłował walczyć z kryzysem na drodze restrykcyjnej polityki budżetowej. Socjaliści z kolei proponują, aby ożywić gospodarkę za pomocą pakietu stymulacyjnego o wartości około 3 mld euro. Jednak nawet bez tych dodatkowych wydatków deficyt budżetowy wyraźnie przekroczy w tym roku w Grecji 6 proc. PKB, a dług publiczny wzrośnie powyżej 100 proc. PKB. Rozpisując przedterminowe wybory premier Karamanlis argumentował m.in., że w trakcie zawirowań gospodarczych rząd powinien mieć silny mandat do przeprowadzenia niezbędnych reform. Nie jest jednak jasne, czy wybory zapewnią którejś z głównych partii wyraźną przewagę w jednoizbowym, 300-osobowym parlamencie. Według ostatnich sondaży (z 19 września), na socjalistów głosować zamierzało 40-42 proc. Greków, zaś na konserwatystów około 35 proc. Grecka scena polityczna jest silnie spolaryzowana. Od prawie 30 lat ND i PASOK zdobywają w wyborach około 80 proc. wszystkich głosów. Pozostałe ugrupowania odgrywają więc relatywnie małą rolę. Uprawnionych do głosowania jest blisko 10 mln osób.