Jak poinformowała policja grecka uchodźcy i migranci będą systematycznie przewożeni do nowych obozów, których tworzenie trwa, ale pierwszy etap został właśnie zakończony. Do Idomeni przybyło ok. 20 oddziałów policji, łącznie ok. 400 funkcjonariuszy. Rzecznik rządu greckiego Jeorios Kyricis zapewnił, że podczas ewakuacji policja nie będzie używać siły. Kyricis, zapytany, czy ewakuowani zostaną wszyscy z obozu w Idomeni, potwierdził, podkreślając zarazem, że taki obóz "służy tylko interesom przemytników". Zaakcentował, że chodzi o przeniesienie stamtąd ludzi do miejsc, w których panują godne warunki. Rzecznik powiedział, że władze zadbały już o 6 tys. miejsc, a do końca tygodnia będzie 8 tys. miejsc. Transport do państwowych ośrodków ma się odbywać autobusami. W pierwszej kolejności władze chcą usunąć ok. 2 tys. ludzi blokujących linię kolejową na granicy. Linia ta, ważna dla greckiego eksportu, jest zablokowana od ponad miesiąca. Od zamknięcia grecko-macedońskiej granicy szlak bałkański, którym od lata 2015 roku zmierzały do Europy setki tysięcy migrantów, oficjalnie został zamknięty. Jednak każdego dnia wielu uchodźców próbuje przedostać się tą trasą do zamożnych państw Europy. Uchodźcy i migranci w Idomeni pochodzą z Syrii, Iraku i Afganistanu, a także z Maroka, Tunezji i Pakistanu.