Protest odbył się w środę wieczorem, a ludzie skrzyknęli się w sieciach społecznościowych. Siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego, by uniemożliwić ok. 800 demonstrantom zbliżenie się do dwóch obozów dla uchodźców i migrantów - potwierdziło źródło w policji. Zatrzymano czterech wolontariuszy i migranta, którzy uczestniczyli w kontrmanifestacji zorganizowanej w obozie Suda, skąd obrzucano policję kamieniami. Osoby te wyszły już na wolność. Demonstranci to prawdopodobnie działacze skrajnej prawicy Według greckich mediów część demonstrantów śpiewała hymn narodowy i niosła greckie flagi, a ich zachowanie przypominało działania greckich działaczy skrajnej prawicy. Grupki protestujących atakowały też dziennikarzy. Szef portalu Astraparis.gr, Jannis Stewis, powiedział, że został uderzony przez znanego neonazistę, który zabrał mu też aparat fotograficzny. Stewis twierdzi, że policja nie interweniowała. Dziennikarz złożył skargę na napastnika, który z kolei oskarżył go o zniesławienie - potwierdziła policja. Jak donosi ANA, na innej greckiej wyspie, na którą także dociera wielu migrantów, Lesbos, w nocy ze środy na czwartek doszło do incydentów między mieszkańcami obozu Moria. Przeludnienie migrantów na greckich wyspach Na greckich wyspach położonych blisko Turcji, skąd na łodziach przypływają migranci, co jakiś czas sytuacja staje się napięta. Porozumienie między UE a Turcją miało zamknąć szlak migracyjny przez Morze Egejskie, ale na razie na wyspach utknęło 13 tys. uchodźców i migrantów. To prawie dwukrotnie więcej niż wynosi liczba dostępnych miejsc w tamtejszych ośrodkach dla uchodźców. Osoby te mają zostać odesłane do Turcji, gdyż przybyły na wyspy po 20 marca, jednak cały proces, kwestionowany z powodu przepisów azylowych, opóźnia się. Wśród powodów AFP wymienia brak pomocy ze strony innych krajów UE, jaką obiecano Grecji, aby zapewnić zgodność tych procedur z prawem oraz obecną sytuację w Turcji.