Pasażerowie wracający z Aten powinni dokładnie przejrzeć rozkłady na stronach przewoźników, bowiem wiele lotów może być odwołanych. Jedynym środkiem lokomocji w Atenach będą dziś samochody i taksówki. 48-godzinny strajk ogłosiły związki zawodowe, które sprzeciwiają się rządowemu planowi, mającemu przynieść 28 miliardów euro oszczędności w latach 2012-2015, a także 50 miliardów euro z prywatyzacji. Przyjęcia okrojonego o prawie 30 miliardów euro projektu budżetu na lata 2012-2015 żąda Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. To warunek do wypłacenia Atenom kolejnej transzy kredytu w wysokości 12 miliardów euro. Premier Grecji Jeorjos Papandreu wezwał wszystkie partie do poparcia rządowego planu oszczędnościowego. Liczy, że uda mu się nakłonić parlamentarzystów na reformy, które zapobiegną bankructwu tego kraju i otworzą drogę do wypłacenia kolejnej transzy z ubiegłorocznego pakietu pomocowego, który wynosi w sumie 110 miliardów euro. Nie wiadomo jednak, czy uda się w parlamencie przegłosować niepopularny w społeczeństwie plan, bowiem rządzący socjaliści z partii Pasok mają 155-osobową większość w 300-osobowym parlamencie, ale dwóch parlamentarzystów z Pasok nie chce poprzeć nowych przepisów. Jeśli posłowie uchwalą w środę plan oszczędnościowy, dzień później zmiany wejdą w życie. Plan oszczędnościowy zawiera między innymi wzrost podatku drogowego, na rzecz walki z bezrobociem, VAT-u na usługi gastronomiczne z 13 do 23 procent, akcyzy na alkohol i papierosy o 25 procent. Projekt tworzy nowy podatek dla emerytów poniżej 60 roku życia, a także wydłuża tydzień pracy dla administracji publicznej z 37,5 do 40 godzin. Według wyliczeń ekonomistów, przeciętny Grek straci na zmianach ponad 2 tysiące euro rocznie. Oszczędności greckiemu rządowi ma także przynieść prywatyzacja, która powinna dać około 50 miliardów euro do 2015 roku. Pod młotek pójdą lotniska, koleje, porty, grecka telekomunikacja, a także banki, wodociągi, poczta. Ekonomiści wyliczają trzy główne powody greckiego kryzysu - fałszowanie danych statystycznych, korupcję i unikanie płacenia podatków. Od 2000 roku Ateny zaniżały wskaźniki deficytu budżetowego i długu publicznego, by wstąpić do strefy euro w 2001 roku. Natomiast systemowa korupcja i przyzwolenie na łapownictwo to podstawowa patologia greckiego państwa, podkreślają komentatorzy. Średnia wysokość łapówki w Grecji wynosi prawie 1400 euro na rodzinę rocznie - wylicza Transparency International. Grecy unikają także płacenia podatków. Jak szacuje grecka skarbówka, nawet 25 procent należnych podatków pozostaje w kieszeniach mieszkańców tego kraju. Według prognozy Komisji Europejskiej, dług publiczny wzrośnie do 158 procent PKB w tym roku i wyniesie około 364 miliardów euro. Żadne państwo unijne nie ma tak złych statystyk. Więcej rysunków na stronie www.zboku.pl