Dwie uczelnie w centrum Aten - politechnikę i uczelnię ekonomiczną - zajęły dziesiątki młodych ludzi, którzy obrzucali koktajlami Mołotowa znajdujące się w pobliżu siły porządkowe. Na ulicach dzielnicy Exarchia zamaskowani demonstranci podpalali samochody. W Salonikach większość uczelni pozostawała w niedzielę wieczorem okupowana przez studentów. W kierunku policji nadal rzucano kamienie i koktajle Mołotowa. W Janinie (Joaninie) demonstranci obrzucili nimi wieczorem fasady kilku banków, zanim policja nie rozproszyła protestujących gazem łzawiącym. Starcia policji z młodzieżą trwają od soboty wieczór. Wybuchły po zastrzeleniu 15-letniego uczestnika demonstracji. Policjant, który go zabił, został w niedzielę aresztowany pod zarzutem "umyślnego zabójstwa". Początek zajściom, nad którymi policja utraciła kontrolę, dały czwartkowe gwałtowne demonstracje studentów i uczniów w Atenach przeciwko cięciom w wydatkach budżetowych na cele szkolnictwa. Rano - w trzecim dniu zamieszek - setki demonstrantów starły się z policją w Salonikach, na północy Grecji. Policja przygotowuje się do opanowania kolejnych zamieszek, które zapowiedziano na poniedziałek po południu w co najmniej pięciu miastach greckich. Aresztowano dotąd 14 osób, a 29 odniosło niegroźne rany. Jednak zapowiadane na poniedziałkowe popołudnie protesty, które odbędą się w Atenach, Salonikach i innych miastach mogą być gwałtowne. Gwałtowne zamieszki trwają w Salonikach, na północy Grecji, gdzie 300 studentówrano rzucało bomby zapalające, niszczyło samochody i witryny sklepowe - poinformował dziennikarz AFP. Zamieszki są kontynuacją protestów wywołanych zabiciem przez policjanta 15-letniego chłopca Andreasa Grigoropulosa, w sobotę w Atenach, podczas starcia protestujących z policją. W Salonikach, drugim co do wielkości mieście greckim, protest z udziałem ok. 2000 osób rozpoczął się w niedzielę i przerodził w zamieszki, podczas których niszczono sklepy, banki i samochody. Kolejne, poniedziałkowe incydenty w Salonikach miały miejsce w pobliżu komisariatu policji; według AFP policja nie interweniowała; według Reutera - użyła gazu łzawiącego. W Atenach 150 członków partii komunistycznej zorganizowało dziś godzinny, pokojowy protest w centrum miasta. Miał on być zapowiedzią 24-godzinnego strajku generalnego planowanego od dawna przez związki zawodowe na środę; śmierć Andreasa Grigoropulosa spowodowała, że manifestanci skoncentrowali się na protestach wobec policji. Według Reutera są to najpoważniejsze zamieszki w Grecji od kilkudziesięciu lat; w dużej mierze zwrócone są przeciw konserwatywnemu rządowi. Śmierć chłopca zamieniła kontestację studentów w Atenach przeciw reformom szkolnictwa wyższego w gwałtowne demonstracje i regularne walki z policją. Dołączyli do nich anarchiści i przedstawiciele lewicowych organizacji. Policja użyła gazu łzawiącego i wsparcia helikopterów. Policjant, który zastrzelił chłopca został aresztowany. Prezydent Grecji Karolos Papulias wyraził ubolewanie z powodu śmierci chłopca i złożył kondolencje jego rodzinie. Starcia rozlały się na cały kraj, aż po turystyczną wyspę Korfu na południu. Według Reutera co najmniej 34 osoby zostały ranne; w Atenach policja zatrzymała 20 demonstrantów. W mieście Trikala (środkowa Grecja) trzech policjantów zostało lekko rannych podczas manifestacji ok. 1000 licealistów. Policja przygotowuje się do opanowania kolejnych zamieszek, które zapowiedziano na poniedziałek wieczór w co najmniej pięciu miastach greckich. W poniedziałek rano 15 młodych osób, Greków mieszkających w Niemczech, wtargnęło do generalnego konsulatu Grecji w Berlinie. - Złożyli list, który będzie przekazany Atenom, w którym protestują przeciw zabiciu chłopca - powiedział agencji AFP rzecznik greckiej ambasady. Okupujący konsulat młodzi ludzie wywiesili w jednym z okien transparent z napisem "Państwo zabójca". Rzecznik berlińskiej policji powiedział AFP, że nie planuje ona interwencji.