Migranci odpowiedzą teraz za kradzież łodzi. To niecodzienny przypadek, bo większość uchodźców płaci spore pieniądze przemytnikom i ryzykuje życiem, aby pokonać odwrotną trasę. Uwypukla to jednak problem, jakim jest długotrwała procedura rozpatrywania podań o azyl na greckich wyspach. Na decyzję pierwszej instancji trzeba tam czekać około ośmiu miesięcy, a warunki w części ośrodków, z powodu ich przeludnienia, są fatalne. Migranci, którzy utknęli na Chios twierdzą, że sytuacja jest dramatyczna.Greckie służby tłumaczą, że brakuje personelu na szybsze rozpatrzenie tysięcy podań, a procedura musi odbywać się zgodnie z europejskimi normami. Podkreślają, że wymaga to czasu - każdy przypadek musi być rozpatrzony indywidualnie.Na greckich wyspach Lesbos, Chios i Samos przebywa ponad 10 tysięcy migrantów, którzy ubiegają się o azyl.