Trzy odrębne manifestacje zostały zorganizowane przez konfederację greckich pracowników (GSEE), federację urzędników (ADEDY), front walki związków zawodowych (PAME) związany z partią komunistyczną oraz przez inne, pomniejsze grupy reprezentujące skrajną lewicę i anarchistów. Do nadzorowania manifestacji zmobilizowano ok. 2500 policjantów. Według oficjalnego komunikatu wydanego przez GSEE, które liczy 600 tys. członków, federacja protestowała przeciw "zwolnieniom, rosnącemu bezrobociu, zbyt wysokim podatkom, (...) prywatyzacjom, atakom na zdobycze socjalne oraz niszczeniu środowiska naturalnego". Manifestanci udali się przed siedzibę Targów Międzynarodowych, które w sobotę rano otworzył oficjalnie premier Kostas Karamanlis. Z rozpoczęciem targów w Salonikach zbiega się, co roku otwarcie jesiennego sezonu politycznego. W czwartek premier ogłosił, że 4 października odbędą się przyśpieszone wybory, by można było szybciej podjąć "konieczne środki" zaradcze wobec kryzysu gospodarczego i finansowego, oraz widma recesji, która zagrażają Grecji. W połowie swej kadencji konserwatysta Karamanlis liczy, że Grecy dadzą mu nowy mandat, aby jego ugrupowanie mogło podjąć walkę ze skutkami kryzysu gospodarczego. Do wcześniejszych wyborów zmusiła go lewicowa opozycja; partia Karamanlisa, Nowa Demokracja przegrywa w sondażach z Ogólnogreckim Ruchem Socjalistycznym (PASOK). Grecja, której PKB rósł w ostatnich latach o ok. 4, 4 procent, spodziewa się w 2009 roku wzrostu jedynie o 1, 1 procent, a Komisja Europejska uważa, że będzie on ujemny i prognozuje minus 0, 9 procent.