Policja aresztowała czterech imigrantów, którzy są oskarżani o działalność związaną z korupcją i podżeganiem do zamieszek. Znalezione przedmioty w połączeniu z częstymi incydentami, do których dochodzi między migrantami różnych narodowości, zwiększyły niepokój o bezpieczeństwo na wyspie. Pokazały też, że brak systematycznych kontroli w punktach rejestracji prowadzi do tego, że każdy może tam trzymać, co chce. W ośrodku dla uchodźców na Samos, gdzie jest 700 miejsc, przebywa ponad 2400 osób, w tym wiele kobiet z dziećmi. Burmistrz wyspy ostrzegł, że ze względu na przeludnienie wybuch poważnych zajść jest tam tylko kwestią czasu. Podkreślił, że nastroje na wyspie są dużo gorsze, bo jej mieszkańcy są na skraju wytrzymałości. Od początku września na greckie wyspy - głównie Lesbos, Chios i Samos - dotarło ponad 2800 osób. O ewakuację migrantów zabiegają tam również burmistrzowie pozostałych wysp.