Jak podał przedstawiciel policji, do starć doszło w pobliżu obozu Kara Tepe, gdy setki ludzi maszerowały z przepełnionego obozu Moria do oddalonego o 7 km miasta Mitylena. Drogę zagrodziła im policja, która użyła gazu łzawiącego, ale mimo to setkom demonstrantów udało się dotrzeć do portu. Reuters, powołując się na świadków, przekazał, że w proteście brały udział głównie kobiety z dziećmi. Demonstranci nieśli banery z napisem "Wolność". Lesbos jest jedną z głównych dróg do Europy dla migrantów uciekających przed wojną i ubóstwem m.in. z Bliskiego Wschodu. W czasie szczytu kryzysu migracyjnego w 2015 i 2016 roku przez Grecję przeszły setki tysięcy ludzi. W czwartek rząd poinformował, że zamierza umieścić na morzu pływające bariery z tworzywa sztucznego, by powstrzymać przedostawanie się nielegalnych migrantów z Turcji na greckie wyspy. Nowy prawicowy rząd Grecji przyspieszył w ostatnich miesiącach rozpatrywanie wniosków azylowych, chce zwiększyć personel policji granicznej o 1200 funkcjonariuszy oraz buduje zamknięte obozy rejestracyjno-deportacyjne na wyspach wschodniej części Morza Egejskiego. Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców odnotowało znaczny wzrost liczby migrantów przedostających się nielegalnie z Turcji do Grecji. W ubiegłym roku było ich 74,6 tys., natomiast w roku 2018 tylko 50,5 tys. Przewidziane na zaledwie około 7,5 tys. osób obecne obozy rejestracyjne na wyspach Lesbos, Chios, Samos, Leros i Kos są dramatycznie przepełnione.