Grupa nacjonalistów z United Macedonia wezwała w tym tygodniu w Internecie do uczestnictwa w "barbecue proteście" w najbliższą niedzielę. Uczestnicy mają się spotkać w pobliżu obozu dla uchodźców w Diavata, znajdującego się kilka kilometrów od Salonik. W ramach protestu przeciwko wzrastającej w Grecji liczbie imigrantów, będą jedli wieprzowinę i pili alkohol. Plan grillowania w pobliżu obozu dla uchodźców był przedmiotem debaty w greckim parlamencie. Koran zabrania muzułmanom spożywania wieprzowiny czy picia alkoholu. Lewicowy polityk Christos Giannoulis nie krył oburzenia. Jak mówił, choć trudno stwierdzić, czy tego rodzaju wydarzenie łamie w jakikolwiek sposób prawo, to jest ono "hańbą" i "prowokacją wobec ludzi innej wiary". Giannoulis zwrócił się do organizatorów akcji, by przejęli odpowiedzialność za ten "nowy rodzaj nie tylko politycznych, ale i przestępczych zachowań". W odpowiedzi konserwatywny polityk Kostas Kiranakis przekonywał, że obywatele spoza Unii Europejskiej nie powinni dyktować Grekom, w jaki sposób mają żyć. Jak dodał, ograniczenia w związku z organizacją grilla są równoznaczne z ograniczeniem praw greckich obywateli. Grecja jest najważniejszym punktem, przez który do innych krajów UE docierają syryjscy, afgańscy oraz iraccy imigranci. Tylko w tym roku, do października, przybyło ich do Grecji około 55 tysięcy. Redakcja Polska "Deutsche Welle"