UE chce Frontexu na granicy z Białorusią Na stanowisko UE miały wpłynąć niedzielne doniesienia Straży Granicznej. Poinformowano wówczas o znalezieniu w pasie przygranicznym zwłok osób, które przedostały się przez granicę. Po polskiej stronie znaleziono zwłoki trzech migrantów, a z tego co wiadomo polskiej SG, po stronie białoruskiej znaleziono zwłoki jednej osoby - kobiety. Z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez stację RMF FM wynika, że Unia Europejska - po doniesieniach o śmierci migrantów - chce obecności Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex) przy granicy Polski z Białorusią. Według RMF FM Frontex wyraził gotowość do udzielenia pomocy w ochronie granicy. Bez Frontexu na granicy. "Radzimy sobie sami" Dlaczego Polska jeszcze nie zdecydowała się na pomoc Frontexu? Zdaniem wiceszefa MSWiA Bartosza Grodeckiego, Polska ma siły i środki, aby samodzielnie zabezpieczyć granicę polsko-białoruską. - Zaangażowane zostały duże siły i środki, większe niż mógłby zapewnić Frontex - zaznaczył Grodecki. Dodał też, że do tej pory nie było oficjalnej propozycji KE odnośnie pomocy Frontexu. Grodecki przypomniał też ostatnią wypowiedź szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, który zapewnił, że w najbliższych dniach około 500 żołnierzy zostanie oddelegowanych do ochrony granicy. Dodatkowo Podlaski Oddział SG ma otrzymać w środę osiem nowoczesnych samochodów. Do sprawy odniósł się także prezydencki minister Andrzej Dera. Pytany, dlaczego Polska nie poprosiła o pomoc Frontexu, odparł, że "radzimy sobie póki co sami". - Natomiast problem narasta. A do czego może doprowadzić takie beztroskie otwieranie granic, to się Unia Europejska przekonała w roku 2015. Nagle się okazało, że zamachy są, że mamy terroryzm wzmocniony. Bo niestety w takich sytuacjach bez kontroli, bez nadzoru do tego dochodzi. I Unia zmieniła swoje stanowisko. Powiedziała: nie, trzeba chronić swoje granice. I my to robimy - argumentował. Czytaj też: Granica polsko-białoruska. Rekordowa liczba prób nielegalnego przekroczenia