- Bardzo dobrze, że Polska swoją determinacją jednoznacznie daje do zrozumienia, że granica Polski, a tym samym zewnętrzna granica UE, jest święta i trzeba jej bronić przed nielegalnymi imigrantami. Powinniśmy być wdzięczni Polsce, że wypełnia ona to ważne dla Niemiec i UE zadanie. Życzyłbym sobie, aby rząd federalny udzielił Polsce niezbędnego wsparcia w personelu i finansowego w tym zakresie - postuluje Maassen, który stał na czele Urzędu Ochrony Konstytucji w latach 2012-2018. BfV jest służbą specjalną zajmującą się w RFN bezpieczeństwem wewnętrznym. Do jej zadań oprócz kontrwywiadu należy też walka z terroryzmem i ekstremizmem. Zobacz też: Sytuacja na granicy: W miejscu ataku pojawili się białoruscy funkcjonariusze- Niemcy muszą pomóc Polsce w tej sytuacji. To co wasz kraj robi, nie jest wyłącznie waszym zadaniem, lecz leży w interesie Niemiec i całej Unii Europejskiej. RFN ze swojej strony powinna dodatkowo jasno dać do zrozumienia poprzez zmianę polityki migracyjnej, że nie chce żadnej nielegalnej imigracji i nie będzie jej tolerować - podkreśla były szef BfV. Granica z Białorusią. "Łukaszenka chce wywrzeć na Europę presję" Poproszony o analizę scenariusza, według którego przebiega kryzys na granicy Hans-Georg Maassen ocenia, że choć głównym winowajcą jest Alaksandr Łukaszenka, to istotną rolę odgrywają też inne czynniki. - Łukaszenka chce wywrzeć na Europę polityczną presję, żeby zasiadła ona z nim do rozmów, z których on wyciągnąłby coś dla siebie. UE od 2015 roku pokazuje, że można ją szantażować groźbą masowej imigracji. Z pewnością nie bez znaczenia jest tu też idea dalszej destabilizacji UE, a zwłaszcza Niemiec poprzez nielegalną imigrację. Kolejny gracz to przemytnicy, którzy widzą wielki interes w nielegalnej imigracji przez Białoruś. Zorganizowane grupy przestępcze nie zarabiają tyle na handlu narkotykami lub bronią, co na nielegalnej imigracji - wylicza. - Nielegalna imigracja to także dobry interes dla krajów pochodzenia, ponieważ bezrobotni i problematyczni politycznie młodzi mężczyźni wyjeżdżają i są źródłem pilnie potrzebnej waluty, którą przysyłają z Europy. Wreszcie dla wielu młodych migrantów jest to życiowa szansa na przyszłość w lepszych warunkach ekonomicznych. Często zapożyczają się oni na ogromne sumy, by zapłacić przemytnikom. Nic zatem dziwnego, że stają się agresywni, gdy polska Straż Graniczna zatrzymuje ich zaledwie kilka metrów od celu. Kiedy wracają do ojczyzny, nie tylko nie mają nic, ale tracą twarz i muszą spłacać długi - dodaje. "To nie mogą być tylko słowa" Oceniając działania Unii w trwającym kryzysie, Maassen z uznaniem mówi o przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesie Michelu, który jasno stwierdził, że trwa hybrydowy atak na polską granicę. - Dobrze też, że przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen wezwała do ostrej reakcji wobec Białorusi. Ale to nie mogą być tylko słowa. Od 2015 roku wiemy, że ochrona granic zewnętrznych UE nie działa. UE musi pomóc Polsce w ochronie granicy zewnętrznej, w tym w budowie niezbędnych obiektów. Wydaje mi się, że Polska obecnie jest pozostawiona sama sobie, tak jak było to z Węgrami przed laty. Potrzebujemy Unii Europejskiej, ale przede wszystkim potrzebujemy całkowitej reformy instytucji europejskich, aby znów mogły służyć interesom Wspólnoty i państw członkowskich, a nie ideologicznym wyobrażeniom brukselskiej biurokracji - zaznaczył były szef niemieckiej tajnej służby. - Pomimo katastrofalnych doświadczeń z kryzysem migracyjnym w 2015 r. UE wciąż nie potrafi chronić zewnętrznych granic UE przed masową nielegalną imigracją. Jest to porażka instytucji europejskich i odpowiednich państw członkowskich, które są za nią współodpowiedzialne. Widzimy na granicy polsko-białoruskiej, że nielegalna imigracja jest wykorzystywana jako broń polityczna przeciwko Polsce i UE. Za to sprzeczne z prawem działanie odpowiada dyktatura Łukaszenki. Państwa europejskie muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby wesprzeć Polskę w zapobieganiu nielegalnej imigracji. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy politycy zachodnioeuropejscy, nie są to uchodźcy, ale nielegalni imigranci - konkluduje Hans-Geor Maassen.