Wydawało się, że pożar, który wybuchł w sobotę w gminie Artenara, na północnym zachodzie tej wulkanicznej wyspy, został opanowany w nocy, ale zmiana kierunku wiatru pogorszyła sytuację - wyjaśnił na antenie radia COPE szef regionalnego rządu Wysp Kanaryjskich, Angel Victor Torres. Strażacy walczą z płomieniami w "trzech miejscach, z których dwa są lepiej kontrolowane, a trzecie jest bardziej uciążliwe". Do walki z żywiołem zmobilizowano ponad 200 osób, w tym oddział wojska. Ogień gasi dziesięć samolotów i śmigłowców pożarniczych; chodzi o to, żeby działać jak najszybciej, zanim powrócą podmuchy wiatru i nadejdzie noc - tłumaczył Torres. W sobotę Gwardia Cywilna aresztowała domniemanego sprawcę pożaru, który według władz użył do tego urządzenia spawalniczego. W nocy z soboty na niedzielę ewakuowano około tysiąca mieszkańców trzech gmin. W niedzielę nie mogli oni jeszcze powrócić do swoich domów - podały służby ratownicze w oświadczeniu. W Hiszpanii, która zajmuje drugie miejsce na świecie pod względem ilości przyjeżdżających turystów, co roku dochodzi do wielu pożarów lasów, co ma związek z suchym klimatem w tym kraju.