Według władz w Baku, armeńskie wojska napadły na pozycje azerbejdżańskiej armii. Z kolei Erywań twierdzi, że to jednostki Azerbejdżanu sprowokowały incydent zbrojny. Komunikaty o ostrzałach, potyczkach i różnego rodzaju incydentach zbrojnych w Górskim Karabachu powtarzają się od prawie roku. Sytuacja zaostrzyła się 2 kwietnia, gdy w tym separatystycznym regionie doszło do regularnych starć wojsk Armenii i Azerbejdżanu. Kilka dni później zwaśnione kraje podpisały porozumienie o zawieszeniu broni i rozpoczęciu procesu pokojowego. Górski Karabach to ormiańska enklawa, leżąca na granicy Armenii i Azerbejdżanu. Mieszkający tam Ormianie ogłosili niepodległość już w 1991 roku. Jednak - jak tłumaczył Polskiemu Radiu były pracownik misji Unii Europejskiej do spraw rozwiązywania konfliktów na Kaukazie, Maciej Dachowski - "choć separatyści stworzyli wszystkie mechanizmy demokracji, to ich państwa nie uznał żaden rząd na świecie". Armenia nie rości sobie prawa do Górskiego Karabachu, ale wspiera separatystów. Natomiast Azerbejdżan przekonuje, że enklawa powinna zostać włączona w jego granice.