Dotychczas Gorbaczow był zwolennikiem Kremla. Swoim wystąpieniem dołączył do małej, ale rosnącej grupy wpływowych Rosjan, którzy uważają, że ścisła kontrola rządu nad gospodarką i polityką pogłębia kryzys. "Rosyjskie władze odwróciły się od reform strukturalnych i w zamian zadowalają się budowaniem mitycznego modelu energetycznej superpotęgi" - głosi list otwarty, którego jednym z sygnatariuszy jest Gorbaczow. "Zasoby są wykorzystywane nie na ochronę większości obywateli, ale na zachowanie majątków wąskiego grona wpływowych biznesmenów" - głosi list opublikowany w gazecie "Wiedomosti". Pod listem podpisali się też multimilioner Aleksandr Lebiediew i były członek parlamentu Władimir Ryżkow. Rosja wydała 8 miliardów dolarów ze swoich rezerw walutowych, aby pomóc niektórym z najbogatszych biznesmenów w kraju, w większości powiązanym z Kremlem, w sfinansowaniu ich zadłużenia zagranicznego. Pomimo że Gorbaczow jest popularny na zachodzie, przez wielu Rosjan jest lekceważony za rolę, jaką odegrał podczas rozpadu Związku Radzieckiego, i ma w Rosji małe wpływy polityczne. Tym razem jego krytyka może znaleźć odzew, ponieważ Rosjanie obawiają się zwolnień i martwią się o swoje oszczędności, które tracą na wartości z powodu osłabienia rubla. Rosja jest jedną z największych ofiar światowego kryzysu ekonomicznego. Indeksy giełdowe od maja spadły tam o 70 proc., a rubel od sierpnia stracił jedną piątą wartości.