Szefowie frakcji EPL Manfred Weber, Socjalistów i Demokratów Udo Bullmann, Liberałów Guy Verhofstadt, a także współprzewodniczący Zielonych Ska Keller i Philippe Lamberts rozmawiali o tym w środę wieczorem. W wydanym później wspólnym oświadczeniu podkreślili, że zgodzili się w sprawie uruchomienia "procesu politycznego, którego celem ma być zdefiniowanie wspólnych ambicji na następny okres legislacyjny". Ma być to podstawa, na której przyszły szef Komisji Europejskiej będzie miał zapewnioną "szeroką i stabilną większość" w europarlamencie. Szef chadeków jeszcze w środę po południu apelował do pozostałych ugrupowań proeuropejskich o rozpoczęcie jak najszybciej rozmów, deklarując jednocześnie gotowość do kompromisu. Socjaliście przed i tuż po wyborach odgrażali się powołaniem progresywnej większości, ignorując EPL i chcąc w ten sposób forsować na szefa KE swojego kandydata Fransa Timmermansa. Wspólne oświadczenie czterech grup nie wspomina nic o obsadzie kluczowych stanowisk w UE, ale cztery rodziny polityczne będą musiały podzielić się nimi w najbliższym czasie. Praca, która ma pomóc zdefiniować wspólny program, ma się zacząć 12 czerwca i zakończyć przed najbliższym szczytem unijnym. 20-21 czerwca szefowie państw i rządów unijnych mają przyjechać do Brukseli i spróbować osiągnąć kompromis w sprawie stanowisk na szczytach unijnych instytucji. Mimo wspólnego oświadczenia między partiami jest napięcie. Socjaliści i Demokraci zaprotestowali w środę przeciwko prowadzeniu rozmów przez przewodniczącego PE Antonio Tajaniego z szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem na temat obsady stanowiska szefa KE. "Przewodniczący Tajani nie ma mandatu od grup politycznych, by reprezentować Parlament w międzyinstytucjonalnych negocjacjach. Z tego powodu spotkanie pomiędzy Tajanim i Tuskiem może być traktowane wyłącznie jako nieoficjalne wewnętrzne zebranie przedstawicieli EPL" - napisał w oświadczeniu szef tej frakcji Udo Bullmann. Zarówno Tusk i Tajani należą do Europejskiej Partii Ludowej. EPL chciałaby zachować stanowisko szefa KE dla siebie, co nie podoba się Socjalistom i Demokratom. Liberałowie też mają swoją kandydatkę - komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Nie jest przesądzone, że wybór szczytu UE padnie na Webera, Timmermansa, czy właśnie Vestager, nawet jeśli PE wcześniej porozumiałby się w tej sprawie, bo szefowie państw i rządów nie są związani stanowiskiem europarlamentu. Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)