W omówionym we wtorek przez agencję dpa artykule, który w środę ukaże się w gazecie "Mitteldeutsche Zeitung", Genscher podkreślił, że ponad 20 lat po upadku muru berlińskiego "poszerzyło się zadanie dla Paryża i Berlina". "UE nie jest już wymuszonym przez zimną wojnę ograniczeniem europejskiego zjednoczenia do Europy Zachodniej" - napisał były szef niemieckiej dyplomacji. "Sa trzy wielkie narody europejskie, których współistnienie, bądź konflikty rzutują na całą Europę. Tutaj tkwią historyczne, moralne i kulturowe korzenie Trójkąta Weimarskiego, czyli związku między Paryżem, Berlinem i Warszawą" - napisał Genscher. Zastrzegł, że również tym trzem krajom "nie przypada rola przywódcza" i żaden z nich jej się nie domaga. Ponoszą jednak wspólną odpowiedzialność za przyszłość naszego kontynentu. Zdaniem Genschera zadanie, któremu obecnie te trzy państwa powinny się poświęcić, to wspólne dostarczanie impulsów europejskiemu procesowi zjednoczenia. Genscher wyraził przekonanie, że byłoby dobrze, gdyby także Polska była reprezentowana na kolejnym spotkaniu w Reims (miejscu symbolicznego spotkania generała Charlesa de Gaulle'a i kanclerza Niemiec Konrada Adenauera przed 50 laty; prezydent Francji Francois Hollande i kanclerz Angela Merkel spotkali się tam 8 lipca, w rocznicę tego wydarzenia).