Opozycjoniści z miasta nad Newą tłumaczą, że antyrządowe marsze i pikiety nie dały żadnego rezultatu, dlatego zdecydowali się na najdrastyczniejszą formę protestu. Na razie zamierzają głodować trzy dni. - Chcemy żyć w normalnym, demokratycznym kraju - twierdzą i dodają, że klimat polityczny w Rosji jest coraz gorszy. Działacze opozycji z Petersburga podkreślają, że po każdej antyputinowskiej demonstracji areszty zapełniają się przeciwnikami prezydenta. Przypominają również, że część ich kolegów skazano na kary wieloletniego pozbawienia wolności i odesłano do łagrów.