Według Bondara, w czwartek w całej Polsce zarejestrowano od końca kwietnia 193 przypadki zachorowań na nową grypę - to tyle samo, co w środę. Jednak rzeczniczka mazurskiego sanepidu Elżbieta Łabaj poinformowała PAP o 10 nowych przypadkach grypy AH1N1 potwierdzonych w czwartek przez epidemiologów na Warmii i Mazurach. Do tej pory w regionie zachorowało na tę grypę 14 pacjentów. Ponieważ grypa typu A/H1N1 ma stosunkowo łagodny przebieg, i zgodnie z zaleceniami pacjenci, którzy podejrzewają ją u siebie, powinni zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu, a następnie leczyć się w domu, nie jest możliwe rejestrowanie każdego przypadku. - Odchodzimy od informowania o każdym nowym potwierdzonym przypadku - powiedział Bondar. - Są kolejne podejrzenia, będą pewnie kolejne przypadki - dodał. Jak poinformował rzecznik GIS, w Polsce rejestruje się tygodniowo ok. 10 tys. zachorowań na grypę sezonową i infekcje grypopodobne, wywoływane przez ponad 200 różnych wirusów. "To standardowa liczba w porównaniu z poprzednimi latami" - powiedział. Zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i GIS nie informują o zapasach leków stosowanych w najcięższych przpadkach grypy. MZ zapewnia jednak, że ich nie zabraknie. Jak ustaliła PAP na podstawie rozmów z farmaceutami, w wielu polskich aptekach brakuje popularnego, sprzedawanego na receptę, leku przeciwko grypie; jest on natomiast dostępny w szpitalach. Po wystąpieniu grypy A/H1N1 producent leku znacznie podwyższył jego cenę. Według TVN, polskie zapasy leków antywirusowych stosowanych w najcięższych przypadkach grypy wystarczą do leczenia zaledwie trzech procent Polaków. Według Światowej Organizacji Zdrowia, zapasy powinny wystarczyć dla 20 proc. społeczeństwa. Jak powiedział PAP Tomasz Misztal z GIS, szpitale dysponują lekami zawierającym substancje oseltamiwir i zanamiwir (stosowane przy grypie typu A i B). Natomiast w aptekach dostępny jest lek na bazie rymantadyny (grypa typu A). Jak podkreślają eksperci, leki przeciwwirusowe nie gwarantują 100-procentowej skuteczności; z reguły łagodzą one objawy i przebieg choroby. Mimo licznych w ostatnich dniach apeli ekspertów o zaszczepienie się przeciwko grypie sezonowej, w aptekach nie zanotowano zwiększonego zainteresowania klientów zakupem szczepionek. O zaszczepienie się apelowała wielokrotnie m.in. szefowa Krajowego Ośrodka ds. Grypy Lidia Brydak. - Może trochę więcej osób pyta o te szczepionki, ale nie jest to jakaś powalająca liczba - poinformowała PAP Barbara Kulczycka z apteki w Tarnobrzegu. Wciąż natomiast wielkim zainteresowaniem cieszą się maseczki higieniczne. "O maseczki pyta każdy pacjent. Nie sprzedajemy ich, bo nie mamy - nie ma ich w hurtowniach" - powiedziała PAP farmaceutka z apteki w centrum handlowym przy Dworcu Wileńskim w Warszawie Magdalena Kloczkowska-Erbel. Jest tak mimo tego, że eksperci oceniają skuteczność maseczek jako nikłą. - Maseczka to półśrodek. Przestańmy wierzyć w mity, że maseczka to jest panaceum. Po pierwsze trzeba się zaszczepić - mówiła w poniedziałek prof. Brydak. Według niej, co roku z powodu grypy sezonowej na świecie choruje do 1,5 mld osób, umiera natomiast do miliona. W ostatnim sezonie w Polsce zaszczepiło się tylko 5,2 proc. populacji, czyli ok. 2 mln osób.