Zgodnie ze zwyczajem panującym na archipelagu indonezyjskim, gdzie większość stanowią muzułmanie, w piątek rano otwarto cele więzienne, aby umożliwić osadzonym udział w modlitwie. Tymczasem wszyscy rzucili się do głównego wyjścia z zakładu karnego i próbowali sforsować bramę. Na próżno. Udało im się jednak wyważyć kratę bocznych drzwi, których strzegło zaledwie kilku strażników - poinformował dyrektor generalny indonezyjskiej służby więziennej Wayan Dusak. Według Dusaka, przyczyną buntu więźniów był sposób, w jaki traktował ich szef straży więziennej. Niewielkie więzienie w Pekanbaru obliczone jest na 300 osadzonych, a przebywało w nim w dniu ucieczki prawie trzykrotnie więcej ludzi: 870 strzeżonych przez zaledwie pięciu strażników. Ucieczki z indonezyjskich przepełnionych i bardzo prymitywnych zakładów karnych są na porządku dziennym.