Prezydent jest w tej chwili w Kabulu - lada moment ma się pojawić w największej polskiej bazie wojskowej w Ghazni. Na helipadzie (lądowisku dla śmigłowców), czeka na niego szpaler żołnierzy. W bazie widać pracowników BOR-u, w wielu miejscach stoją patrole w pełnym oporządzeniu. W biurze prasowym polskiego kontyngentu trwają ostatnie przygotowania do spotkania Bronisława Komorowskiego z władzami prowincji Ghazni. Najpierw jednak prezydenta podejmie dowódca kontyngentu, generał Piotr Błazeusz. W planach jest również spotkanie z żołnierzami. Wczoraj do późnych godzin popołudniowych ćwiczono przywitanie VIP-a, przejazd jego kolumny na miejsca spotkań. Odgarnięto śnieg z helipadu i tras przejazdu. O prezydenckiej wizycie mówiło się w kontyngencie już kilka dni temu. - Ciekawe, czy przyjedzie do nas? - pytali stacjonujący w mniejszych bazach wojskowi. Takiego scenariusza nie należy się spodziewać. Co prawda do wszystkich baz można się dostać śmigłowcem, w Afganistanie jednak zaczyna się już wiosna. A to oznacza znaczne zwiększenie aktywności talibów, co w praktyce przekłada się m.in. na dużo częstsze ostrzały baz. Zwłaszcza tych najmniejszych. Z Ghazni Marcin Ogdowski, INTERIA.PL