Wszystko zaczęło się, gdy kibice jednej z drużyn zaczęli rzucać na boisko krzesła i butelki. Interweniowała policja - w kierunku trybun wystrzelono pociski z gazem łzawiącym. Wtedy wybuchła panika. Szpitale w stolicy kraju są oblężone. Lokalne radiostacje wzywają wszystkich lekarzy do przybycia do lecznic i pomocy w akcji ratowania ofiar rozruchów. - To tragedia narodowa - skomentował wydarzenia w Akrze jeden z przedstawicieli władz wizytujący szpital. W Afryce to niestety nie pierwszy tak tragiczny przypadek. Na początku kwietnia na stadionie w Johannesburgu zginęły 43 osoby. Podczas rozruchów wywołanych na meczu w Kongo, zabito natomiast ośmiu kibiców.