W poprzednich wyborach prezydenckich w 2008 roku Akufo-Addo, były minister spraw zagranicznych Ghany, przegrał z Mahamą mniej niż jednym punktem procentowym. Frekwencja wyborcza w piątkowych połączonych wyborach prezydenckich i parlamentarnych była wysoka i wyniosła ponad 80 proc. Do udziału w głosowaniu uprawnionych było 14 mln spośród 25 mln mieszkańców - poinformował przewodniczący centralnej komisji wyborczej Kwadwo Afari-Gyan. Przed ogłoszeniem wyników opancerzone pojazdy otoczyły siedzibę centralnej komisji dla zapewnienia bezpieczeństwa podczas ewentualnych protestów. Wcześniej policja użyła paralizatorów i gazu łzawiącego, by rozproszyć zwolenników opozycji, domagających się od centralnej komisji zbadania przebiegu wyborów i wstrzymania wyników do zakończenia tego badania. Tegoroczne wybory przebiegały pod znakiem kłopotów technicznych z maszynami biometrycznymi do identyfikacji wyborców oraz wynikłych z tego oskarżeń opozycji o fałszowanie głosowania. Prawdziwy wynik wyborów prezydenckich będzie jednak zależał od tego, czy Akufo-Addo zaakceptuje własną porażkę i uzna zwycięstwo rywala - wskazuje agencja Associated Press. Wielu komentatorów podkreśla, że Ghana może obecnie łatwo podzielić los pobliskiego Mali, które również stawiane było za wzór demokracji w regionie - do czasu zamachu wojskowego z tego roku. Mahama objął urząd prezydenta w lipcu br. po śmierci swego poprzednika Johna Atty Millsa. Międzynarodowi obserwatorzy orzekli, że piątkowe wybory to już szóste uczciwe wybory w tym kraju z rzędu. Żadne inne państwo regionu nie miało tylu wolnych i uczciwych głosowań.