Wypowiedź Putina o "wspólnej pamięci i wstydzie" wskazująca na to, iż ofiarami stalinizmu byli zarówno Polacy jak i Rosjanie i apel o zaprzestanie "ciągłego dzielenia państw na te, które mają rację i te, które są winne" uznaje dziennik za najważniejszą. Z jednej strony traktuje ją za przytyk pod adresem polskiej rusofobii, a z drugiej jako "nieco śmieszną u polityka, który toleruje odrodzenie historycznego rewizjonizmu w samej Rosji, którego elementem jest także Katyń". "Jednak refleksje Putina trzeba docenić, jeśli są sygnałem gotowości, by wreszcie uczciwie mówić o zbrodniach ZSRR przeciwko jego własnym obywatelom, niewątpliwie większych niż te, które wyrządzono wobec Polaków" - napisał "FT". "O wiele większe znaczenie nawet niż przeprosiny Polski, które jej się należą, największym czynem, godnym prawdziwego męża stanu, który Putin mógłby zaoferować Polsce, Zachodowi i Rosji, byłoby powiedzenie prawdy samym Rosjanom (o ich najnowszej historii - red.)" - zaznaczyła gazeta. W opinii "FT" zagojenie niezabliźnionych ran w stosunkach polsko-rosyjskich z powodu zbrodni katyńskiej nie tylko jest "koniecznym warunkiem poprawy skomplikowanych stosunków między obu państwami", ale także leży w interesie samej Rosji, ma bowiem związek z jej szeroko rozumianymi stosunkami z Europą. "Polska - największe spośród nowych państw UE - nie tylko gospodarczo rośnie, mimo gospodarczego kryzysu, ale zyskuje w UE wpływy. Będzie przeszkodą w zbliżeniu Unii z Rosją, jeśli do Rosji będzie się odnosić nieufnie, jak zresztą dała temu wyraz zabiegając o umieszczenie na jej terytorium elementów antyrakietowej tarczy USA i krytykując gazociąg Nord Stream. Z tego powodu udział Putina w upamiętnieniu ofiar zbrodni katyńskiej wraz z premierem Tuskiem był nie tylko słuszny, ale także zgodny z interesem Rosji" - dodaje "FT". Czy nastąpi przełom w stosunkach z Rosją? Dołącz do dyskusji