Konrad Piasecki: Czy jeśli kiedyś wybuchnie trzecia wojna, to wybuchnie na Bałkanach? Bronisław Geremek: Warto pamiętać, że tak bywało. Konrad Piasecki: Pierwsza wojna zaczęła się tam. Zastanawiamy się po tym, co się dzieje w Kosowie, czy trzecia się też tam nie zacznie. Churchill mówił kiedyś, przynajmniej jemu te słowa się przypisuje, że Bałkany produkowały zawsze więcej historii niż były w stanie skonsumować. Znowu jesteśmy tym starym problemem Bałkanów. Był XIX-wieczny, jest XX-wieczny. Z tym trzeba umieć się zmagać. Trzeba mieć nadzieję, że świat - i Europa w pierwszym rzędzie - znajdzie tutaj mądre i skuteczne rozwiązanie. Andrzej Stankiewicz: Panie profesorze, Putin mówi: "Kosowo to straszny precedens, który może pociągnąć za sobą cały łańcuch nieprzewidywalnych skutków". Trochę ma chyba racji. Dlaczego Amerykanie zgodzili się uznać niepodległość Kosowa, generując trochę ten problem? Prowokuje mnie pan do agresywnej wypowiedzi i taka ona będzie. Putin nie ma prawa słowa tutaj o tym mówić. Dlatego, że gdy on mówi, że to może na innych terenach mieć jakieś tam znaczenie precedensu prawnego czy dyplomatycznego. W żadnym sensie. Proszę spojrzeć na Naddniestrze. To jest jeden z konfliktów, o których tutaj Putin mówi. Czternasta armia radziecka osiadła na pewnym terytorium, z którym nic nie miała wspólnego. Złożyła całą swoją broń, rozbiła obozy i nagle w tej chwili ona miała być państwem. Nie ma ani etnicznych, ani historycznych racji ku temu. Tu jest odpowiedzialność Rosji, to Rosja to stworzyła. Jeśli już przy Putinie jesteśmy. Gdyby Putin zaakceptował plan Ahtisaariego, byłego prezydenta Finlandii, rozumny, dający czas, dający sposób rozwiązania. Odmówił tego i to jest jedna z przyczyn. Konrad Piasecki: Ale z drugiej strony, Amerykanie też tę niepodległość Kosowa trochę kreowali. Pomagali Kosowu. Czy nie najlepszym wyjściem dla tego regionu byłoby danie szansy czasowi, poczekanie aż Serbia wejdzie do Unii Europejskiej i wtedy zupełnie inaczej będzie podchodziła do problemów narodowościowych? Ale proszę spojrzeć na tę krótką serię wydarzeń. 1987 rok - Miloszević odbiera autonomię jednemu z okręgów - Kosowu. 1995 rok - proponuje się, że może byłaby jakaś tam federacja serbska i Kosowo byłoby w ramach federacji. Miloszević na to odpowiada czystkami etnicznymi. 800 tysięcy mieszkańców Kosowa opuszcza swój kraj. I wtedy jest reakcja - samoloty bombardują. Konrad Piasecki: Ale jeszcze przed paroma dniami była taka sytuacja, że Kosowo de facto nie było częścią Serbii, a mimo wszystko Serbia się nie buntowała. Dzisiaj mamy tłumy na ulicach Belgradu, dzisiaj mamy spaloną ambasadę amerykańską, dzisiaj mamy problem Bałkanów znowu. Ale kto to spowodował? Był plan Ahtisaariego. Został przedstawiony Radzie Bezpieczeństwa. Rosja przy poparciu Chin zablokowała ten układ. Ten układ dokładnie odpowiada pańskiemu scenariuszowi. Wchodził tam element czasu i była możliwość, żeby ten protektorat - jeden z nielicznych protektoratów Narodów Zjednoczonych - z wolna wchodził w politykę. Andrzej Stankiewicz: Panie profesorze, ale jak ta sytuacja się skończy? To już nie jest ta Serbia, która prowadziła regularne wojny w Chorwacji czy Bośni. Czy tam się sytuacja zaogni, czy się skończy na tej spalonej ambasadzie i demonstracjach? Czy może pójść w jakimś kierunki interwencji zbrojnej? Sądzę, że nie ma mowy o konflikcie zbrojnym, cokolwiek by różni radzieccy czy postradzieccy, czy rosyjscy ambasadorowie sądzili - akurat tak się składa, że przy NATO ambasadorem jest pan Rogozin, jeden z najbardziej radykalnych, klasyczny jastrząb.