Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 25 maja. Policja została wezwana do sklepu spożywczego, którego obsługa podejrzewała, że George Floyd użył sfałszowanego czeku, by zapłacić za zakupy. Na nagraniu zarejestrowanym przez świadków zdarzenia widać, jak policjant Derek Chauvin przez pięć minut przygniata kolanem szyję 46-latka. Ten na początku mówi: "Boli mnie szyja", "Nie mogę oddychać, proszę..." oraz "Nie zabijaj mnie". Świadkowie krzyczą na policjanta, by zareagował. Ten jednak cały czas dusił Floyda. Na wideo widać, jak mężczyzna przestaje mówić i się ruszać. Obok stał drugi funkcjonariusz, który także nie reagował. Według policji mężczyzna "stawiał fizyczny opór", "prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu lub narkotyków" i zmarł dopiero w szpitalu - taką wersję zdarzeń przedstawiono opinii publicznej. Całą sprawę nazwano "medycznym incydentem". Gdy jednak wybuchł skandal, czworo funkcjonariuszy uczestniczących w zdarzeniu zostało zwolnionych. FBI poinformowało, że wszczyna śledztwo w sprawie wydarzeń w Minneapolis pod kątem naruszenia praw obywatelskich. W mieście wybuchły protesty. Przyniesiono transparenty z napisami "Nie mogę oddychać". Policjantów obrzucono butelkami z mlekiem. Krzyczano: "świnie" i "jak mogliście". Burmistrz Minneapolis Jacob Frey przeprosił rodzinę George'a Floyda. "On nie powinien był umrzeć. Przez pięć minut widzieliśmy, jak biały policjant przyciska kolano do szyi czarnego mężczyzny. Przez pięć minut. Ten funkcjonariusz zawiódł w najbardziej ludzkim sensie" - powiedział burmistrz. George Floyd od pięciu lat był ochroniarzem w restauracji Conga Latin Bistro. Wynajmował mieszkanie od właściciela lokalu. Przyjaciele określają go jako "przemiłego giganta" (był bardzo postawnym mężczyzną), zawsze pomocnego i przyjaźnie nastawionego do ludzi. "Współpracownicy i przyjaciele uwielbiali go" - powiedział Jovanni Thunstrom, wspomniany pracodawca Floyda. Sprawę komentują czołowi politycy w kraju, a także m.in. sportowcy. "To jest morderstwo" - napisał koszykarski trener Steve Kerr.