Tym samym został zerwany kontrakt, na podstawie którego firma wykonywała prace w Pakistanie - powiedział Sułkowski. Wyjaśnił, że na zerwanie kontraktu pozwala umowa, zawierająca odpowiednią klauzulę. Przyznał, że stres dla pozostających tam pracowników jest tak duży, iż nie mogą oni w tej chwili wykonywać swoich obowiązków. Prezes powiedział, że Geofizyka zapewniła pomoc, przede wszystkim finansową, bliskim trzech Pakistańczyków, którzy towarzyszyli Polakowi i zostali zastrzeleni w trakcie porwania. Dwóch z nich było pracownikami Geofizyki, trzeci - ochroniarz - współpracownikiem. "Otrzymaliśmy zapewnienie, że prowadzone są na szeroką skalę bardzo intensywne poszukiwania i działania w celu uwolnienia porwanego, w które zaangażowane są wyspecjalizowane w takich działaniach służby pakistańskie w porozumieniu z naszym Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Myślę, że dopytywanie się o szczegóły i ujawnianie ich mogłoby sprowadzić niebezpieczeństwo na naszego kolegę" ? powiedział Sułkowski. Podobnie tajemnicą objęty jest powrót pozostałych w Pakistanie pracowników spółki - wyjaśnił. Pytany, czy jego zdaniem zerwanie kontraktu nie było celem porywaczy, Sułkowski nie wykluczył takiej możliwości, o ile ? jak zaznaczył ? motywy porwania były polityczne. "Nasza obecność w Pakistanie nie jest związana z wydarzeniami politycznymi, nasza firma prowadzi tam interesy i do tej pory odbywało się to w harmonijny sposób ze społecznościami miejscowymi. Bezpieczeństwo naszych ludzi jest dla nas najważniejsze w każdej sytuacji i ta sprawa nie podlega kompromisom" - powiedział. Polski inżynier zajmujący się obsługą aparatury pomiarowej został porwany w niedzielę rano ok. 200 km na południowy zachód od Islamabadu, gdzie Geofizyka prowadziła prace na zlecenie jednej z państwowych pakistańskich firm, zajmującej się poszukiwaniem gazu ziemnego. Porywacze zabili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków: kierowców i ochroniarza. Do porwania na razie nikt się nie przyznał, porywacze nie przedstawili swoich żądań; trwa akcja poszukiwania Polaka. Jak dowiedziała się w poniedziałek PAP w resorcie spraw zagranicznych, MSZ prowadzi wszelkie działania, aby dotrzeć do środowisk, które mogą być odpowiedzialne za porwanie Polaka w Pakistanie. Na razie jednak "nie ma mowy o żadnych działaniach interwencyjnych w sensie siłowym". Jak zapewnił PAP w niedzielę wieczorem rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, odpowiednie służby są w stałym kontakcie z władzami Pakistanu na wszystkich szczeblach. Poszukiwania polskiego obywatela są prowadzone energicznie i na szeroką skalę. W polskim MSZ działa sztab kryzysowy pod przewodnictwem wiceministra Andrzeja Kremera. Dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik zapewnił w niedzielę PAP, że również prezydent Lech Kaczyński bardzo wnikliwie śledzi informacje i przebieg działań w sprawie porwania. Porwany Polak jest pracownikiem krakowskiej firmy od wielu lat i zajmuje się obsługą aparatury pomiarowej. Pozostałych 18 przebywających w Pakistanie pracowników Geofizyki przebywa pod silną ochroną policji i wojska. Geofizyka Kraków jest spółką w 100 proc. należącą do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA (PGNiG). Firma wykonuje badania geofizyczne dla potrzeb poszukiwania złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Na stałe zatrudnia prawie 600 osób, a w okresach największej aktywności łączne zatrudnienie przekracza tysiąc pracowników. Działa poprzez bazy w Krakowie, Krośnie i Zielonej Górze, a także oddziały zagraniczne w Czechach, Słowacji, Pakistanie i Libii.