- Mamy do czynienia z wojną, ale nie taką, jaka jest opisywana w podręcznikach, czy ujmowana w regulacjach prawa międzynarodowego. Stąd ten cały problem w reagowaniu społeczności międzynarodowej, która kieruje się opisanymi normami prawnymi - ocenia gen. Koziej. Dodaje, że poza tym mamy też do czynienia z wojną informacyjną. - Kto przekona opinię publiczną do swoich racji - mówi. W jego ocenie Ukraina radzi sobie coraz lepiej w tej wojnie informacyjnej. NATO twierdzi, że na Ukrainie jest co najmniej tysiąc rosyjskich żołnierzy. Takie informacje przekazują mediom oficerowie sojuszu. Podobnie wcześniej twierdziły Kijów i Waszyngton. Moskwa zaprzecza tym doniesieniom. Rosyjski wysłannik przy OBWE Andriej Kelin zapewnia, że żołnierze Federacji Rosyjskiej nie przebywają na terytorium Ukrainy. Prezydent Ukrainy "w związku z inwazją Rosji" zwołał nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa i Obrony. Mają na nim mają zapaść decyzje o dalszych działaniach Kijowa. Petro Poroszenko odwołał też wizytę w Turcji.Naukowicz/gaj