Jak podaje "Washington Post" kontakty generała Flynna z ambasadorem Siergiejem Kisljakiem rozpoczęły się jeszcze przed wyborami prezydenckimi i były kontynuowane po zwycięstwie Donalda Trumpa. Kilka tygodni temu media ujawniły, że Mike Flynn dzwonił do Siergieja Kisljaka pod koniec grudnia, gdy prezydent Barack Obama wydalił z USA 35 rosyjskich dyplomatów, co było karą za ingerencję Moskwy w amerykańską kampanię wyborczą. Przedstawiciele sztabu Donalda Trumpa informowali, że generał rozmawiał z ambasadorem wyłącznie o planowanej rozmowie telefonicznej Donalda Trumpa i Władimira Putina. Później przyznali, że poruszano także inne tematy, ale że nie było mowy o sankcjach. Sam generał Flynn również zapewniał, że temat ten nie był poruszany. Gdy dziennik "Washington Post" ustalił, że o sankcjach jednak rozmawiano, rzecznik generała oświadczył, że nie pamięta, czy sprawa była poruszana czy nie. Sprawę kontaktów generała Flynna z ambasadorem Kislakiem, których było więcej niż pierwotnie podawano, bada Federalne Biuro Śledcze.